Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:23261.73 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:1085:04
Średnia prędkość:21.10 km/h
Maksymalna prędkość:77.25 km/h
Suma podjazdów:73958 m
Maks. tętno maksymalne:176 (93 %)
Maks. tętno średnie:135 (71 %)
Suma kalorii:50361 kcal
Liczba aktywności:187
Średnio na aktywność:124.39 km i 5h 59m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
141.94 km 0.00 km teren
06:14 h 22.77 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Szosowa sobota - w poszukiwaniu słońca

Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 17

Mimo niepewnej pogody, fantastyczna sobota :) I przy okazji przekroczone 5 tysięcy w tym roku :)))

Taki tam śmieszny motyw w moim ostatnio ulubionym kolorze - z dedykacją dla Morsowego :)


A w Ceradzu Kościelnym:






Granowo:




Karczewo:


Łęki Wielkie:


W trasie:










Dane wyjazdu:
200.85 km 0.00 km teren
08:22 h 24.01 km/h:
Maks. pr.:57.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Szosowa niedziela z Jurkiem - Piła i takie tam sprawy :)

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 12

No, powiedzmy, że się ogarnęłam więc mogę uzupełnić wpis.
Kilka dni temu umówiłam się z Jurkiem57 na wspólne kręconko na kolarzówce. Propozycje były dwie, Jurek podjął męską decyzję na zaatakowanie Piły pociągiem i powrót  z wiatrem w plecki do domku. Nie oponowałam zanadto, a wręcz przeciwnie ;)
Pobudkę zarządziłam o 5:40 czy jakoś tak. Szybkie pakowanie klamotów i w drogę do Obornik na stację PKP. Brrr, zimno było, a ja jeno w dwóch bluzach, opasce, rękawiczkach, cienkich (acz na szczęście długich) gaciach i dwóch parach skarpetek, z czego jednych frotowych. Pożałowałam zaniechania ubrania neoprenów bo w skrytości ducha liczyłam na ocieplenie ;)
Na stację docieram przed czasem, kupuję na spokojnie bilet i kręcę się w te i nazad, żeby się rozgrzać. Przyjeżdża pociąg i już z daleka słyszę nawołania Jurka przez okno :)
Podróż pociągiem mija bardzo szybko. Poznajemy się, studiujemy mapę i rozmawiamy o tEm, owEm, i wszEm :) A że oboje gaduły jesteśmy to tematów do rozmów nie brakuje :)
Startujemy w Pile ok. 10 i kierujemy się na Trzciankę.

A potem jedziemy jak Jurek opisał więc powtarzać się nie będę ;)

Jurek daje czadu:


I daje:


I nie odpuszcza:


Mój "kokpit" gdzieś w trasie:

Jurek zadbał tego dnia o wszystko:
-o dobrą pogodę :)
-o doborowe towarzystwo :)
-o fantastyczną trasę :)

Jedziemy we wszelkich możliwych dla dwuosobowej grupy konstelacjach typu: 1) Jurek z przodu ja z tyłu, 2) ja z przodu Jurek z tyłu, 3) i łeb w łeb ;) Jeden ciśnie drugi się buja na kole i odwrotnie :)

Po drodze mijamy takie o okoliczności martwej i żywej przyrody:


Przystanek na piwko i sesję zdjęciową ma miejsce przed Czarnkowem.
Jurek w pozycji dogodnej do robienia zdjęć :)


Trilulilu - i jest foto. Każdy pręży co może - Jurek muskuły, a ja brzuch czy coś w tym stylu ;)))


Moje oczko w głowie na tle mostu w Czarnkowie:


Niby ciepło, a jednak co poniektórym chłodno ;)


Meandry przyrodnicze:


Bo foto być musi i koniec kropka ;)


Przed Sierakowem:


Pomnik Powstańców Wielkopolskich w Sierakowie:


Sieraków:




Muzeum Opalińskich w Sierakowie:


Punkt widokowy w Łężeczkach:




Pniewy:


Gdzieś tamże, na trasie Duszniki Grzebienisko bodajże ;)


Rozstajemy się w Ceradzu Dolnym ok. 21:30 czy jakoś tak, gdzie licznik mój wskazuje 173 km. Jurek ma do domku kawałek. Ja wg mapy około 30 kilosów. Postanawiam spiąć poślady i cisnąć podobnie jak przez cały dzień 28-30 km/h (co Jurek potwierdza;). Ruszam i nogi mam jak z waty - bujam się ledwo 22 km/h. Mimo, że nie jestem głodna postanawiam zjeść wyeksploatowaną całym dniem w trasie bułkę - nie pomaga. Ratuję się dwoma krówkami, paczką sezamków i Rhapsody of Fire w uszach - w końcu jadę jak jakiś diabeł wcielony (co do mnie przecie niepodobna :D). Poniżej 30 do samego Pamiątkowa nie schodzę. Asfalt kończy mi się około 22:30 czy później :), dokładnie w momencie kiedy licznik wskazuje ździebko ponad 200 km :)))) Stamtąd standardowo już 2 km z buta do domu, gdzie ląduję chwilę przed 23. Prysznic, zimne piwko, codzienna porcja BS, puchnięcie i pieczenie ud.....można iść spać ;)

Napisałabym więcej ale od wycieczki mam ścierpnięty mały paluszek prawej dłoni (serio serio) i nie wiem czy to kwestia zmiany ustawień siodełka, ściskana kierownicy, czy czego tam jeszcze.

Bardzo serdecznie dziękuję Ci Jurku za wspólnie spędzony dzień, wspólnie przebyte kilometry, za towarzystwo, przewodnictwo i wszystko wszystko :) To była fantastyczna wycieczka :)))) Jechaliśmy jak wariaty jakieś ;D Mam nadzieję, że jeszcze pokręcimy razem nie raz :)))

Trasa: domek - Oborniki Wlp. -> PKP - Piła -Szydłowo - Biała - Radolin - Kuźnica Czarnkowska - Czarnków - Pianówka - Ciszkowo - Krucz - Jasionna - Wronki - Kłodzisko - Kaczlin - Sieraków - Ryżyn - Łężeczki - Białkosz - Pniewy - Jakubowo - Chełminko - Duszniki - Młynkowo - Grzebienisko - Ceradz Dolny - Rumianek - Cerekwica - domek

Zaliczone nowe gminy: Piła, Trzcianka, Sieraków, Chrzypsko, Pniewy, Wieleń :) Juhuuu :)))

Dystans obejmuje 19,4 km dojazdu na stację PKP w Obornikach, trip z Jurkiem57 :) z Piły do Ceradza Dolnego i jakieś 27 km powrotu solo z tegoż do domku :)




Dane wyjazdu:
101.21 km 0.00 km teren
04:38 h 21.84 km/h:
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Puszcza Notecka szosowo :)

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 09.06.2014 | Komentarze 12

Miałam w sumie nie jechać, bo nie dość, że w sobotę wróciłam prawie o północy to jeszcze czekała na mnie praca....ale pojechałam. Jak pojechałam to miało być skromne standardowe kółeczko ok. 40 kilosków. No ale taka piękna pogoda, jak tu nie pokręcić? Stówka musiała zostać wykręcona, nie było innej opcji. Stety, niestety, po powrocie siedziałam prawie do 1 w nocy. Ale tak to jest jak się wybiera najpierw przyjemności a potem obowiązki :D
Kilka fotek z trasy:

Objezierze:


Wypalanki, a w zasadzie okolice:




Warta i Obrzycko - sesja fotograficzna na moście to już tradycja ;) Bez tego wycieczki do udanej zaliczyć nie mogę ;)













Proszę się nie czepiać sakwy na ramie - gdzieś trzeba wcisnąć lusterko, tusz do rzęs i szminkę ;)))) ;D


Ślepuchowo:






Dane wyjazdu:
46.11 km 0.00 km teren
02:10 h 21.28 km/h:
Maks. pr.:51.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Popołudniowa szosa.

Środa, 21 maja 2014 · dodano: 21.05.2014 | Komentarze 5

Dzisiaj nie musiałam jechać do drugiej pracy więc wolne popołudnie wykorzystałam na wypad do Obornik. Podjazd z tamże zrobiłam 4 razy bo w końcu trzeba konkretnie wzmacniać dolne odnóża :) Powrót pod górkę i pod wiatr dał mi ostro popalić :)


Dane wyjazdu:
114.16 km 0.00 km teren
05:10 h 22.10 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Okolice Wronek szosowo :)

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 10.05.2014 | Komentarze 12

I znowu zamuliłam z rana aż miło. Prognozy pogodowe były średnie, ale liczyłam na jakieś skromne okienko pogodowe. Zlało mnie jedynie dwukrotnie, acz nie do suchej nitki. Za pierwszym razem schronienia udzielił mi rozłożysty dąb niedaleko Jeziora Samołęskiego, drugi raz - wiata autobusowa w Pożarowie. Do samych Wronek pod wiatr więc średnia "przepiękna" 20 km/h a nawet mniej . Z Wronek poleciałam wojewódzką przez Obrzycko do Obornik i tamże w końcu pocisnęłam. Poniżej 30 km/h na odcinku prawie 40 km nie schodziłam :) Powrót z Obornik standardowo przez Objezierze - nie dość, że pod górę, to jeszcze pod wiatr. Wycieczka bardzo udana :)

Kilka marnych fotek - nie dość, że z komórczaka to jeszcze jakieś problemy z kartą mam i ogólnie jakość fot do de. Aż wstyd wrzucać.





Niestety nie było szans, żeby załapać się na prom w Chojnie więc trzeba było zawracać...


Kościółek w Piotrowie:





Dane wyjazdu:
147.44 km 0.00 km teren
06:22 h 23.16 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Puszcza Notecka szosowo :)

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 9

Fotek nie będzie bo aparatu nie zabrano :/
Przyodziewek z racji porannych przymrozków następujący: krótki + długi rękawek + polar + pory zimowe + 2 pary grubych skarpecioch + buty zimowe (nie inaczej ;D) + rękawiczki + chusta + czapka i kask :) Strój adekwatny do okoliczności - na przegrzanie nie narzekałam :D
Poza tym wycieczka cud, miód i malina ;) Trzeba to koniecznie powtórzyć :)


Dane wyjazdu:
140.81 km 0.00 km teren
06:07 h 23.02 km/h:
Maks. pr.:52.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Z wizytą w Morsownii :)

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 30

W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień kiedy to miałam udać się z wizytą do Morsa :) Na samą myśl o spędzeniu kilku godzin tamże przechodził mnie lodowaty dreszcz ;) Trzeba się było więc przyodziać adekwatnie do czekających mnie okoliczności temperaturowych ;)

Budzik dzwoni o 5:05, a profilaktycznie nastawiony drugi - 5 minut później. Po "aż" 3,5 godzinach snu wyskakuję z łóżka jak oparzona, co do mnie niepodobne ;) Adrenalina i stres przed "nieznanym" działają lepiej niż kawa ;)

Wschód słońca na wsi:

Zabieram rower i plecak pełen fatałaszków "zimowych" i o 6:20 czy coś koło tego wychodzę z domu. Po 2 km szybkiego marszu po gruntówce docieram do asfaltu. Przyodziewam ocieplacze na stopy i rękawiczki i jestem gotowa do drogi. Cel - stacja PKP w Buku.
Lecę naokrętkę, dobrym tempem (ok. 26 km/h, a w porywach nawet i więcej) przez Rokietnicę do Mrowina, a stamtąd przez Kokoszczyn do Jankowic. Skręcam w nieznane na Ceradz Kościelny gdzie, co dziwne, nie mogę się połapać czy skręcić w prawo czy nie. Na szczęście z pomocą przychodzą mi strażacy z OSP Ceradz K., którzy ocho(tni)czo tłumaczą mi jak jechać dalej. Dziękuję uprzejmie za wskazówki i bezproblemowo docieram do Brzozy. Tamże skręcam na Niepruszewo i wojewódzką docieram do Buku. Na dworcu jestem 25 minut przed czasem - wystarczająco, żeby zdążyć zmarznąć ;)

Na dworcu kolejowym w Buku:


Spotykamy się w Zielonej Górze. Gospodarz uprzejmie oprowadza mnie po okolicy po czym udajemy się do Morsownii, wcześniej, nie do końca wnikliwie, studiując rozkład jazdy PKP ;)
Jedzie się wspaniale :) Ja - Mistrzyni Terenów Płaskich, standardowo grzeję tyły na poszczególnych pagórach :D





Mors, zabawia mnie rozmową na tematy wszelakie, opowiadając różne szczegóły i historie dotyczące mijanych parafii i diecezji :))) Kilka epizodów deszczowych nie jest w stanie nam przeszkodzić ;) W trakcie jazdy strzelamy sobie trochę lanserskich fotek :)

Tu Delfina i osławiony Harpagan w wydaniu romantycznym ;)


Mors jak zwykle kombinuje jak umie ;)


Ja nie pozostaję dłużna ;)


O proszę jaki uradowany Mors ;)




Nie wiem gdzie ten Mors jedzie, ale obawiam się, że nie tamtędy droga do jegoż Morsownii ;)


W Żaganiu zastanawiam się czy aby na pewno jadę w dobrym kierunku :) Droga do Morsownii okazuje się prawie prosta, ale upewnić się jak dojechać trza :D


W Morsownii czeka na nas wypasiony catering :) Gospodarz częstuje mnie m.in. piwkiem lubelskim, bo lubuskiego nie było. Ale różnica niewielka, poza tym, lekko schłodzone wedle życzenia, smakuje wyśmienicie :)


Rozmowom na tematy wszelakie nie ma końca. W międzyczasie zostaje mi zaprezentowane Słonisko Kolisko oraz jazda pokazowa :D

Gospodarz dumnie prezentuje swoje 36-calowe bydlę :)


Mors na łatwiznę nie idzie i w trakcie jazdy pokazowej, żeby nie tracić drogocennego czasu, sprawdza w internetach rozkład pociągów :D




Filmik to myślę, że Mors wrzuci bo ja nie ogarniam tematu ;)

Otrzymuję od Morsa małą niespodziankę, którą po lekkich kombinacjach zaczepiam pod siodełkiem (fota robiona już w domku).


Niestety czas leci nieubłaganie i czas się rozstać :( W stresie i z przebojami docieram do Zielonej Góry (detale pomijam bo dużo by pisać;)) i w ostatniej sekundzie wskakuję do pociągu. Wysiadam w Buku o 19:08. Z tamże już jeno 42 km do domku. Ostatni kilometr przemierzam sprintem z rowerem w dłoni ;)

To była fantastyczna wycieczka :))) Zostałam ugoszczona po królewsku :))) Żałuję wielce, że nie było więcej czasu na opowieści dziwnej treści ;) Z niecierpliwością oczekuję na tzw. rewizytę :))) Bardzo dziękuję za gościnę :))).

Relację Morsowego można znaleźć -> tamże :)

PS. Poproszę o spis parafii przez jakie przejeżdzaliśmy ;)


Dane wyjazdu:
64.12 km 0.00 km teren
02:15 h 28.50 km/h:
Maks. pr.:49.90 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Mocno szosowo i różowo :)

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 19

Rano zamuliłam konkretnie więc trzeba było ostro spiąć poślady, a nie marudzić jak do tej pory ;))) Dzisiaj wiało ostro i nie ważne gdzie pojechałam zawsze miałam pod wiatr więc lekko nie było :) Na wojewódzkiej z Obornik do Szamotuł (jakieś 16 kilosków) poniżej 35 km/h nie schodziłam :) Przy dobrej muzie czadowo się kręciło :))) Powrót z Szamo w obliczu zagrożenia burzowego. Zlało mnie dokumentnie 2 kiloski przed domem. Mimo to, wycieczka bardzo udana :)
Strój na dzisiaj: krótki + długi rękaw + długie majty + rękawiczki :D + obowiązkowo chusta. Czapki brak :D








Dane wyjazdu:
41.24 km 0.00 km teren
01:30 h 27.49 km/h:
Maks. pr.:46.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Podwieczorek na szosie :)

Piątek, 25 kwietnia 2014 · dodano: 25.04.2014 | Komentarze 6

Bo trzeba było wykorzystać piękną pogodę :) Dzisiaj lansik w nowej różowej (tak !!!) bluzie :P Po prawie 20. latach chodzenia na czarno jakaś kolorowa odmiana. I źle mi z tym nie było, a wręcz przeciwnie ;) Dobry lans nie jest zły, jak to mówią ;)


Dane wyjazdu:
52.78 km 0.00 km teren
01:56 h 27.30 km/h:
Maks. pr.:50.90 km/h
Temperatura:23.9
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Skromne kółeczko na kolarzówie ;)

Wtorek, 22 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 12

Dzisiaj na pół-letniaczka (majty 3/4 + krótki rękawek + cienki długi rękaw) i było mi tak akuratnie :) Odzywa mi się alergia z dzieciństwa na rzepak. Wszędzie tego pełno, aż głowa boli i oczy szczypią :( Ale okoliczności przyrody cudne więc nie marudzę ;)







;