Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

100-150 km

Dystans całkowity:8204.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:404:10
Średnia prędkość:19.70 km/h
Maksymalna prędkość:77.25 km/h
Suma podjazdów:29274 m
Suma kalorii:8637 kcal
Liczba aktywności:69
Średnio na aktywność:118.90 km i 6h 01m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
118.15 km 0.00 km teren
06:26 h 18.37 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1462 m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Przełęcz Krowiarki.

Piątek, 14 sierpnia 2015 · dodano: 22.09.2015 | Komentarze 2

Ostatnia urlopowa wycieczka :( Niestety wszystko co fajne szybko się kończy. Mam jednak nadzieję, że będzie mi dane przyjechać w Beskidy raz jeszcze. Z takimi myślami transportuję się do Suchej Beskidzkiej skąd zaczynam swoją trasę. Upał panuje nieprzeciętny a ja kolejny już raz wylewam siódme poty na podjazdach. Z Suchej Beskidzkiej przez przełęcz docieram do Zawoi. 



W Zawoi czeka mnie kolejny podjazd. Kilka kilometrów, non stop pod górkę....Jest ! Przełęcz Krowiarki zdobyta !!! :)


Zdobywam kolejną gminę :)


Zjazd z przełęczy rewelacyjny do momentu aż wbijam przednim kołem w jakiś metalowy rów biegnący w poprzek drogi. Tak przywalam, że mi Dorotka wyskakuje z uchwytu. Na szczęście jest na sznurku, nie gubię jej więc i mogę jechać dalej, tym bardziej, że o dziwo, nie łapię laczka :) A potem to już nudy na pudy i zamulanie na maksa. Ledwo jadę, spać mi się chce niesamowicie.

Zatrzymuję się w końcu na Orlenie, biorę kawę i po jakimś czasie wracam do żywych. Udaje mi się nawet cisnąć 3 dychy z palcem w de (jak to niektórzy mówią). W "domciu" melduję się umordowana i zadowolona, chociaż prze_nieszczęśliwa, że te wakacje dobiegły końca :(

Zaliczone gminy (7): Jabłonka, Czarny Dunajec, Raba Wyżna, Spytkowice (powiat nowotarski), Jordanów - obszar wiejski, Jordanów - teren miejski, Bystra-Sidzina.
Razem zdobyczy wakacyjnych: 44 :)


Dane wyjazdu:
144.25 km 0.00 km teren
07:45 h 18.61 km/h:
Maks. pr.:65.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1576 m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Zawoja.

Czwartek, 13 sierpnia 2015 · dodano: 16.09.2015 | Komentarze 2

W Zawoi byłam kiedyś dwukrotnie jeszcze w czasach studenckich, raz latem, drugim razem spędzałam tam Sylwestra. Było to daaawno temu więc postanowiłam sprawdzić co się tam zmieniło. Jak się okazało chyba wszystko :)
Do Zawoi docieram przez Ślemień gdzie ukradkiem spoglądam przez zamkniętą bramę Parku Etnograficznego.


Kieruję się na Przełęcz Przysłop.


Szybki zjazd i jestem w Zawoi. Przy okazji zaliczam kolejną gminkę :)


Powrót przez Maków Podhalański.


Oraz Suchą Beskidzką.







I to by było na tyle bo więcej nie pamiętam :D
Zaliczone gminy (5): Ślemień, Stryszawa, Zawoja, Maków Podhalański, Sucha Beskidzka.

Dane wyjazdu:
150.00 km 0.00 km teren
09:27 h 15.87 km/h:
Maks. pr.:66.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2012 m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Istebna, Koniaków i takie tam inne cuda.

Wtorek, 11 sierpnia 2015 · dodano: 30.08.2015 | Komentarze 26

Tym razem pobudkę zarządzam o 3 w nocy. Czeka mnie ciężka trasa i bardzo upalny dzień a i do domku zjechać chcę o jakiejś sensownej porze. O 4:30 jestem już na rowerze a 40 minut później na Przełęczy Salmopolskiej.




Jeden dzień przerwy od roweru dobrze mi robi - podjazd wchodzi mi całkiem lekko. Na górze ubieram się i zjeżdżam do Wisły skutecznie przy tym zamarzając. Na szczęście chwilę potem czeka mnie konkretny podjazd na Przełęcz Szarculę i Kubalonkę. Można się więc rozodziać :)


A potem góra - dół, góra - dół i tak w kółko. W końcu docieram do Istebny. Chcę zobaczyć największą na świecie koronkę ale jestem za wcześnie (7 rano) a koronki w Gminnym Ośrodku Kultury można oglądać od 8.




Następny odpoczynek zarządzam w Koniakowie. Uzupełniam płyny i jadę dalej w stronę Ochodzity (895 m n.p.m.).




Nie mogę sobie odmówić podjazdu na jej szczyt. Podjazd jest stromy i po betonowych płytach, więc jedzie się nieciekawie. Udaje mi się podjechać tylko połówkę, resztę podprowadzam.




Na szczycie odpoczynek i podziwianie panoramy.






Czas się jednak zbierać - kolejne gminy czekają :) Najpierw Rajcza, Ujsoły i Węgierska Górka robione przelotem.


Gdzieś w trasie mijam wystawkę zamków ogrodowych (masakra) :D Skoro ktoś to robi i sprzedaje to znaczy, że jakieś zapotrzebowanie na to jest. Osobiście czegoś takiego w swoim ogródku nie postawię :)




Docieram do Jeleśni. A tamże.....? Mam nawet swoją ulicę :) Fotka być musi :)


W Jeleśni skręcam do Przyborowa i kieruję się do Koszarawy, żeby zaliczyć gminę o tej samej nazwie - tym samym dokładam sobie do zaplanowanej trasy ekstra 16 km :)


Wracam do Jeleśni i w przydrożnym sklepie uzupełniam płyny, które spożywam w rzece Koszarawie, przy okazji zażywając orzeźwiającej kąpieli.


Czas nagli, pora się zbierać. Droga powrotna daje mi w kość bo trasę mam ułożoną głównie bocznymi dróżkami. Kolejny raz przekonuję się, że dzięki temu funduję sobie co chwilę konkretne podjazdy. Na jednej ze ścianek (20%) wymiękam, moje kolana tym bardziej. Zsiadam z roweru i podprowadzam. Ostatnie 30 km jadę już ostatkiem sił. Zjadam nawet żela, którego profilaktycznie wzięłam ze sobą w razie kryzysu, ale na wiele to nie pomaga. Wlokę się żółwim tempem, docieram do domku i padam ze zmęczenia. Mimo wszystko trasa bardzo mi się podobała, a co najważniejsze dla mnie, ze wszystkimi podjazdami (poza tą jedną ścianką) sobie poradziłam, co prawda lepiej lub gorzej ale zawsze ;) 

Zaliczone gminy (10): Istebna, Milówka, Rajcza, Ujsoły, Węgierska Górka, Radziechowy-Wieprz, Jeleśnia, Koszarawa, Świnna, Gilowice.

Dane wyjazdu:
102.91 km 0.00 km teren
05:34 h 18.49 km/h:
Maks. pr.:61.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1394 m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Upalny Cieszyn.

Piątek, 7 sierpnia 2015 · dodano: 28.08.2015 | Komentarze 7

Upalna wycieczka do Cieszyna. I tyle w temacie :D

Skoczów. To tamże, na tamtejszym Rynku zażywam pierwszej orzeźwiającej kąpieli w fontannie (czyt. pranie koszulki rowerowej).

A potem Cieszyn i kąpiel koszulki na stacji paliw :D


Zwiedzam tamtejszy Zamek.


Żywot mój ratuje jedyny słuszny (i do tego zimny) trunek złocisty.


Jeszcze szybki rzut oka na Cieszyński Rynek i do domku :)


Zaliczone gminy (4): Skoczów, Goleszów, Dębowiec, Cieszyn.

Dane wyjazdu:
119.27 km 0.00 km teren
07:00 h 17.04 km/h:
Maks. pr.:59.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1702 m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Góra Żar !

Wtorek, 4 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 21

Po całym dniu odpoczywania i "lansowania się na mieście" trzeba było ruszyć gdzieś swoje stare gnaty. Wybór był jedyny słuszny - zdobyć górę Żar (761 m n.p.m.) nad Jeziorem Międzybrodzkim, a przy okazji pozaliczać kilka gminek :)
Startuję już o 7 rano bo czeka mnie trochę podjazdów do pokonania. Ruszam więc czem prędzej bo zapowiada się kolejny upalny dzień. Zabieram ze sobą jak zwykle tylko to co niezbędne i nie bawię się w dyganie niepotrzebnych klamotów (czyt. przyodziewków :P). Najpierw lecę z górki na pazurki nad Jezioro Żywieckie.


Chwilę później docieram nad zaporę wodną w Treśnie.




Dalej kieruję się przez Czernichów do Międzybrodzia Żywieckiego gdzie zaczynam podjazd na Żar. Obiecuję sobie, że choćbym wylała w ten upalny dzień hektolitry potu, za żadne skarby nie zsiądę z siodełka. Co chwilę mijają mnie szosowcy, ale widać po łydach, że to tubylcy. Cisną jak nienormalni :D W końcu i ja docieram na szczyt :)


Tamże dłuższa chwila na odpoczynek.






Potem zjazd z górki na pazurki gdzie osiągam prędkość maksymalną prawie 60 km/h :) Juhuuuuu :) Zaczynam w końcu lubić podjazdy, a to dlatego, że po nich zawsze jest fajowy zjazd :)

Dalej kieruję się naokoło w stronę domku. Niestety trasa prowadzi bocznymi dróżkami co owocuje kolejnymi podjazdami i zjazdami. Z Porąbki udaję się na Czaniec i Targanice. Kolejny raz wylewam siódme poty na ciężkim podjeździe :) Potem są już takie przeboje jak np. burza w środku lasu z gradobiciem, przemoknięcie do samych gaci i kapeć w Żywcu. Tak czy siak było fajowo :)

Zaliczone gminy (6): Łodygowice, Czernichów, Porąbka, Andrychów, Łękawica, Żywiec.

Dane wyjazdu:
143.57 km 0.00 km teren
07:18 h 19.67 km/h:
Maks. pr.:59.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1227 m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Odwiedzić Bolka, Lolka i Reksia.

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 18.08.2015 | Komentarze 5

Ciężko sobie przypomnieć gdzie się jechało i po co, jak się regularnie wpisów nie czyni. Z tego co jednak pamiętam wybrałam się na wycieczkę po okolicy, na koniec zostawiając sobie odwiedziny Bolka i Lolka oraz Reksia w Bielsku-Białej. 
Na początek startuję ze Szczyrku i atakuję Przełęcz Salmopolską (934 m n.p.m.) z prędkością nie schodzącą poniżej 10 km/h. Nielicznych rowerzystów wyprzedzam, nielicznych, bo większość łyka mnie jak świeże bułeczki. Nie bardzo się tym przejmuję bo najważniejsze dla mnie to podjechać tę przełęcz bez odpoczynków i bez zbędnych zygzaczków. Rachu ciachu i jestem :)


Z przełęczy jadę do Wisły i nie zatrzymując się nigdzie do Ustronia. Zahaczam też o Brennę.


Widoki na trasie są wspaniałe.


Nad rzeczką w Brennej zarządzam odpoczynek i popas.




W drodze nad Jezioro Pszczyńskie odwiedzam galerię strachów na wróble Floriana Kohuta.


Kolejny odpoczynek zaliczam nad jeziorem Pszczyńskim.


Przez Czechowice-Dziedzice docieram do Bielska-Białej.


Odwiedzam Bolka i Lolka.


A także Reksia.


Na koniec jeszcze szybka sesyjka na Rynku.


I przez Wilkowice i Buczkowice docieram do domku.

Zaliczone gminy (11): Ustroń, Jasienica, Chybie, Strumień, Pszczyna, Goczałkowice-Zdrój, Czechowice-Dziedzice, Bestwina, Bielsko-Biała, Wilkowice, Buczkowice.



Dane wyjazdu:
108.55 km 0.00 km teren
05:04 h 21.42 km/h:
Maks. pr.:46.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Dąbki - południowe pipidówki.

Piątek, 17 lipca 2015 · dodano: 24.07.2015 | Komentarze 3

Była wycieczka na wschód, była i na zachód, czas najwyższy było udać się na południe i zaliczyć chociaż kilka gminek.  W końcu pogoda zrobiła się wspaniała (czyt. upalna) i mogłam śmigać całkiem na krótko :) Czad :)
Najpierw kieruję się do Darłowa a dalej do Malechowa, po drodze mijając takie widoczki.


Kręcę się trochę w poszukiwaniu megalitów w Borkowie.


Zbaczam z asfaltu i robię w sumie jakieś 4 kilosy po gruncie.


Megalitów, ni grobu olbrzymów jednak nie znajduję. No nic, może kiedy indziej i innym rowerem ;)
Krótki postój na chwilę odpoczynku zarządzam nad jeziorem w miejscowości Krąg. Oprócz sennego jeziora jest tam jeszcze XV-wieczny Zamek Rycerski przerobiony na hotel. Niestety nie udaje mi się wbić na teren posesji. Robię więc fotkę z oddali.


Powrót przez Sławno czem prędzej i pędem nad Jezioro Bukowo w Dąbkach.


Zaliczam jeszcze kąpiel w morzu....

....i jestem gotowa na wieczorny dancing na molo z laskami :) 

Zaliczone gminy (4): Malechowo, Polanów, Sławno - obszar wiejski, Sławno - teren miejski.

Kategoria 100-150 km, Bałtyk, Szosa


Dane wyjazdu:
119.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Dąbki - Ustka.

Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 22.07.2015 | Komentarze 6

Nadarzyła się wspaniała okazja odwiedzenia Rodzicielki i jej "kumpelek" nad morzem więc nie zastanawiając się długo wpakowałam rower do auta i pojechałam na kilka dni pojeździć a przy okazji polansować się na wybrzeżu. 
Pobudka punkt 4. Start 5:30. W Dąbkach melduję się akurat jak laski kończą śniadanie. Potem kawa, ciacho, ja na rower a baby na plażę. Na pierwszy dzień zaplanowałam wypad na wschód do Ustki. Pomysł połowicznie dobry, bo pierwszą połowę jechałam z wiatrem. Z powrotem jednak musiałam dygać 60 kilosów pod wiatr. Ale i tak było fajnie :)

Najpierw lecę do Darłowa i Darłówka.


Gdzie pykam kilka fotek.


Lansuję się też na tle latarni.


Oraz na molo.


Szlakiem latarni morskich....


....docieram do Ustki.


A tamże znowu lansik pod latarnią :P. A jakże ;)


Jeszcze fotka plażowiczów....


I odwrót do Jarosławca.


Udaje mi się jeszcze zdążyć na zachód słońca i imprezę z laskami :) Fotki nie nadają się jednak na upublicznianie ;)


Nowe gminy (3): Darłowo - obszar wiejski, Darłowo - teren miejski, Postomino.
Kategoria 100-150 km, Bałtyk, Szosa


Dane wyjazdu:
102.35 km 0.00 km teren
05:52 h 17.45 km/h:
Maks. pr.:43.27 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czesia

Jezioro Chrzypsko.

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 12.07.2015 | Komentarze 12

Nie chciało mi się dzisiaj jeździć, a już zdecydowanie nie chciało trzaskać długiej trasy. Szkoda jednak było fantastycznej pogody. Wiedziałam, że jak nie pojeżdżę choćby wkoło komina i przeleżę odłogiem cały dzień to będę potem na siebie zła. Zapakowałam więc sakwy i pojechałam Szlakiem Stu Jezior do Krainy o takiej samej nazwie.

Najpierw za Jastrowem czekała mnie przeprawa przez piach.


Nieco dalej za Zajączkowem trafiły mi się darmowe czeresienki.


Fajnie było uciec z asfaltu w las.


Odpocząć na jeziorkiem.


Podelektować się widokami w Łężeczkach.


Odpocząć w cieniu drzew.


I zażyć orzeźwiającej kąpieli.

Po godzinie leżenia na kocyku, lekturze książki i na koniec powyższej kąpieli, nieśpiesznym krokiem wróciłam do domku. Potem wieczór gier hazardowych, ale to nie czas i miejsce na opisywanie tegoż ;)

Kategoria 100-150 km


Dane wyjazdu:
141.71 km 0.00 km teren
06:31 h 21.75 km/h:
Maks. pr.:38.80 km/h
Temperatura:40.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Sianożęty - Szczecinek.

Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 10

Drugi dzień wycieczki już nie nastrajał optymistycznie. Kierownik wycieczki zarządził bowiem jazdę do Szczecinka na pociąg. A my tak bardzo chcieliśmy wracać na kołach !!! Cóż zrobić. Trzeba było się dostosować. Mimo kiepsko przespanej nocy (upał, duchota i chrapanie Jurka) kręciło mi się fantastycznie :)

Start ostry - Sianożęty.


Po drodze wpadamy na sekundę do Ogrodów Hortulus w Dobrzycy.


Mijamy różne okoliczności przyrody.


Ciśniemy ile sił w nogach.


W Biesiekierzu natykamy się na największą pyrę na świecie.


Wypalamy tłuszczyk.


Trzaskamy foty.


Relaksujemy się.


Wbijamy też do spa.


Podziwiamy największy w Polsce głaz narzutowy Trygław.


Spaleni słońcem dokonujemy też aktu ablucji.





Podziwiamy łany facelii.


Oraz Wał Pomorski w Szczecinku.


Docieramy do Szczecinka gdzie wbijamy się w "klimatyzowany" pociąg.


Żegnam się z chłopakami w Obornikach i już solo ok. 23 docieram do domku.
Jeszcze raz dzięki dzięki za wspaniały weekend :) Mam nadzieję, że rychło to powtórzymy :) Tym bardziej, że mam wielki niedosyt przebytych kilometrów. Zero zmęczenia, zero kaca rowerowego, zero nienawidzenia roweru - wręcz przeciwnie :)

Relacja Remika: KLIK
Relacja Jurka: KLIK

Trasa: Sianożęty - Tymień - Borkowice - Wierzchomino - Parnowo - Strzekęcino - Niedolina - Słonino - Tychowo - Białowąs - Łęknica - Barwice -Szczecinek - PKP - Oborniki - domek.

Gminy (4): Ustronie Morskie, Świeszyno, Grzmiąca, Barwice.

;