Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
37.15 km 0.00 km teren
01:50 h 20.26 km/h:
Maks. pr.:32.69 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Tlenik

Do pracy i na karate.

Czwartek, 8 maja 2014 · dodano: 08.05.2014 | Komentarze 6

A po pracy na trening karate :) Dzisiaj mieliśmy namiastkę kumite. Zostałam sponiewierana przez Wojtusia, ale i ja nie pozostałam mu dłużna. Moje urakeny i haito-uchi wchodziły jak w masło ;) Potem jeszcze pół godzinki na siłowni i od razu mi lepiej :)


Dane wyjazdu:
26.95 km 0.00 km teren
01:24 h 19.25 km/h:
Maks. pr.:37.91 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Tlenik

Do pracy.

Środa, 7 maja 2014 · dodano: 07.05.2014 | Komentarze 2

Powrót samochodem bo się rozpadało :(
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
14.06 km 0.00 km teren
00:40 h 21.09 km/h:
Maks. pr.:32.69 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Tlenik

Miasto.

Wtorek, 6 maja 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 4

Co za lipa.

Kategoria To tu, to tamże


Dane wyjazdu:
147.44 km 0.00 km teren
06:22 h 23.16 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Puszcza Notecka szosowo :)

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 9

Fotek nie będzie bo aparatu nie zabrano :/
Przyodziewek z racji porannych przymrozków następujący: krótki + długi rękawek + polar + pory zimowe + 2 pary grubych skarpecioch + buty zimowe (nie inaczej ;D) + rękawiczki + chusta + czapka i kask :) Strój adekwatny do okoliczności - na przegrzanie nie narzekałam :D
Poza tym wycieczka cud, miód i malina ;) Trzeba to koniecznie powtórzyć :)


Dane wyjazdu:
140.81 km 0.00 km teren
06:07 h 23.02 km/h:
Maks. pr.:52.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Z wizytą w Morsownii :)

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 30

W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień kiedy to miałam udać się z wizytą do Morsa :) Na samą myśl o spędzeniu kilku godzin tamże przechodził mnie lodowaty dreszcz ;) Trzeba się było więc przyodziać adekwatnie do czekających mnie okoliczności temperaturowych ;)

Budzik dzwoni o 5:05, a profilaktycznie nastawiony drugi - 5 minut później. Po "aż" 3,5 godzinach snu wyskakuję z łóżka jak oparzona, co do mnie niepodobne ;) Adrenalina i stres przed "nieznanym" działają lepiej niż kawa ;)

Wschód słońca na wsi:

Zabieram rower i plecak pełen fatałaszków "zimowych" i o 6:20 czy coś koło tego wychodzę z domu. Po 2 km szybkiego marszu po gruntówce docieram do asfaltu. Przyodziewam ocieplacze na stopy i rękawiczki i jestem gotowa do drogi. Cel - stacja PKP w Buku.
Lecę naokrętkę, dobrym tempem (ok. 26 km/h, a w porywach nawet i więcej) przez Rokietnicę do Mrowina, a stamtąd przez Kokoszczyn do Jankowic. Skręcam w nieznane na Ceradz Kościelny gdzie, co dziwne, nie mogę się połapać czy skręcić w prawo czy nie. Na szczęście z pomocą przychodzą mi strażacy z OSP Ceradz K., którzy ocho(tni)czo tłumaczą mi jak jechać dalej. Dziękuję uprzejmie za wskazówki i bezproblemowo docieram do Brzozy. Tamże skręcam na Niepruszewo i wojewódzką docieram do Buku. Na dworcu jestem 25 minut przed czasem - wystarczająco, żeby zdążyć zmarznąć ;)

Na dworcu kolejowym w Buku:


Spotykamy się w Zielonej Górze. Gospodarz uprzejmie oprowadza mnie po okolicy po czym udajemy się do Morsownii, wcześniej, nie do końca wnikliwie, studiując rozkład jazdy PKP ;)
Jedzie się wspaniale :) Ja - Mistrzyni Terenów Płaskich, standardowo grzeję tyły na poszczególnych pagórach :D





Mors, zabawia mnie rozmową na tematy wszelakie, opowiadając różne szczegóły i historie dotyczące mijanych parafii i diecezji :))) Kilka epizodów deszczowych nie jest w stanie nam przeszkodzić ;) W trakcie jazdy strzelamy sobie trochę lanserskich fotek :)

Tu Delfina i osławiony Harpagan w wydaniu romantycznym ;)


Mors jak zwykle kombinuje jak umie ;)


Ja nie pozostaję dłużna ;)


O proszę jaki uradowany Mors ;)




Nie wiem gdzie ten Mors jedzie, ale obawiam się, że nie tamtędy droga do jegoż Morsownii ;)


W Żaganiu zastanawiam się czy aby na pewno jadę w dobrym kierunku :) Droga do Morsownii okazuje się prawie prosta, ale upewnić się jak dojechać trza :D


W Morsownii czeka na nas wypasiony catering :) Gospodarz częstuje mnie m.in. piwkiem lubelskim, bo lubuskiego nie było. Ale różnica niewielka, poza tym, lekko schłodzone wedle życzenia, smakuje wyśmienicie :)


Rozmowom na tematy wszelakie nie ma końca. W międzyczasie zostaje mi zaprezentowane Słonisko Kolisko oraz jazda pokazowa :D

Gospodarz dumnie prezentuje swoje 36-calowe bydlę :)


Mors na łatwiznę nie idzie i w trakcie jazdy pokazowej, żeby nie tracić drogocennego czasu, sprawdza w internetach rozkład pociągów :D




Filmik to myślę, że Mors wrzuci bo ja nie ogarniam tematu ;)

Otrzymuję od Morsa małą niespodziankę, którą po lekkich kombinacjach zaczepiam pod siodełkiem (fota robiona już w domku).


Niestety czas leci nieubłaganie i czas się rozstać :( W stresie i z przebojami docieram do Zielonej Góry (detale pomijam bo dużo by pisać;)) i w ostatniej sekundzie wskakuję do pociągu. Wysiadam w Buku o 19:08. Z tamże już jeno 42 km do domku. Ostatni kilometr przemierzam sprintem z rowerem w dłoni ;)

To była fantastyczna wycieczka :))) Zostałam ugoszczona po królewsku :))) Żałuję wielce, że nie było więcej czasu na opowieści dziwnej treści ;) Z niecierpliwością oczekuję na tzw. rewizytę :))) Bardzo dziękuję za gościnę :))).

Relację Morsowego można znaleźć -> tamże :)

PS. Poproszę o spis parafii przez jakie przejeżdzaliśmy ;)


Dane wyjazdu:
54.11 km 0.00 km teren
02:51 h 18.99 km/h:
Maks. pr.:39.23 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Tlenik

Do i z pracy.

Środa, 30 kwietnia 2014 · dodano: 30.04.2014 | Komentarze 0

Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
77.44 km 0.00 km teren
04:00 h 19.36 km/h:
Maks. pr.:36.15 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Tlenik

Do pracy, po mieście i z pracy.

Wtorek, 29 kwietnia 2014 · dodano: 29.04.2014 | Komentarze 9



Dane wyjazdu:
53.97 km 0.00 km teren
02:32 h 21.30 km/h:
Maks. pr.:38.89 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Tlenik

Do i z pracy.

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 5

Standardowo większość pod wiatr, a mimo to średnia jak na mnie nie taka najgorsza ;D
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
64.12 km 0.00 km teren
02:15 h 28.50 km/h:
Maks. pr.:49.90 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Mocno szosowo i różowo :)

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 19

Rano zamuliłam konkretnie więc trzeba było ostro spiąć poślady, a nie marudzić jak do tej pory ;))) Dzisiaj wiało ostro i nie ważne gdzie pojechałam zawsze miałam pod wiatr więc lekko nie było :) Na wojewódzkiej z Obornik do Szamotuł (jakieś 16 kilosków) poniżej 35 km/h nie schodziłam :) Przy dobrej muzie czadowo się kręciło :))) Powrót z Szamo w obliczu zagrożenia burzowego. Zlało mnie dokumentnie 2 kiloski przed domem. Mimo to, wycieczka bardzo udana :)
Strój na dzisiaj: krótki + długi rękaw + długie majty + rękawiczki :D + obowiązkowo chusta. Czapki brak :D








Dane wyjazdu:
41.24 km 0.00 km teren
01:30 h 27.49 km/h:
Maks. pr.:46.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Podwieczorek na szosie :)

Piątek, 25 kwietnia 2014 · dodano: 25.04.2014 | Komentarze 6

Bo trzeba było wykorzystać piękną pogodę :) Dzisiaj lansik w nowej różowej (tak !!!) bluzie :P Po prawie 20. latach chodzenia na czarno jakaś kolorowa odmiana. I źle mi z tym nie było, a wręcz przeciwnie ;) Dobry lans nie jest zły, jak to mówią ;)


;