Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:23261.73 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:1085:04
Średnia prędkość:21.10 km/h
Maksymalna prędkość:77.25 km/h
Suma podjazdów:73958 m
Maks. tętno maksymalne:176 (93 %)
Maks. tętno średnie:135 (71 %)
Suma kalorii:50361 kcal
Liczba aktywności:187
Średnio na aktywność:124.39 km i 5h 59m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
93.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Dąbki - Chłopy.

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 24.07.2015 | Komentarze 5

W drugi dzień pobytu nad morzem udałam się na wycieczkę w kierunku zachodnim. Pogoda była lepsza niż dzień wcześniej i nawet mniej wiało. Najpierw trzaskam dedykację dla Morsa (wóz strażacki Star 25, w miejscowości, której za chiny nie mogę sobie przypomnieć).


Mijam Jezioro Jamno....


.....oraz Łazy.


Wbijam też do Unieścia.


Gdzie robię sobie małą sesyjkę i zajadam się pysznymi lodami chałwowymi.


Nie rozsiadając się zanadto pędzę czem prędzej do Mielna strzelić Gargamelkowi obowiązkową dedykację :)


W końcu docieram do celu mojej wycieczki ;)


A tamże.....podziwiam widoki takowe jak:


oraz:


jak również:


a ponadto:


Czas nagli więc po nasyceniu oczu temi widokami udaję się z wiatrem z powrotem do Dąbek. Tamże kąpiel i na imprezę z laskami :) Dla takich chwil warto żyć ;)
Kategoria Szosa, Bałtyk, 50-100 km


Dane wyjazdu:
119.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Dąbki - Ustka.

Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 22.07.2015 | Komentarze 6

Nadarzyła się wspaniała okazja odwiedzenia Rodzicielki i jej "kumpelek" nad morzem więc nie zastanawiając się długo wpakowałam rower do auta i pojechałam na kilka dni pojeździć a przy okazji polansować się na wybrzeżu. 
Pobudka punkt 4. Start 5:30. W Dąbkach melduję się akurat jak laski kończą śniadanie. Potem kawa, ciacho, ja na rower a baby na plażę. Na pierwszy dzień zaplanowałam wypad na wschód do Ustki. Pomysł połowicznie dobry, bo pierwszą połowę jechałam z wiatrem. Z powrotem jednak musiałam dygać 60 kilosów pod wiatr. Ale i tak było fajnie :)

Najpierw lecę do Darłowa i Darłówka.


Gdzie pykam kilka fotek.


Lansuję się też na tle latarni.


Oraz na molo.


Szlakiem latarni morskich....


....docieram do Ustki.


A tamże znowu lansik pod latarnią :P. A jakże ;)


Jeszcze fotka plażowiczów....


I odwrót do Jarosławca.


Udaje mi się jeszcze zdążyć na zachód słońca i imprezę z laskami :) Fotki nie nadają się jednak na upublicznianie ;)


Nowe gminy (3): Darłowo - obszar wiejski, Darłowo - teren miejski, Postomino.
Kategoria 100-150 km, Bałtyk, Szosa


Dane wyjazdu:
141.71 km 0.00 km teren
06:31 h 21.75 km/h:
Maks. pr.:38.80 km/h
Temperatura:40.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Sianożęty - Szczecinek.

Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 10

Drugi dzień wycieczki już nie nastrajał optymistycznie. Kierownik wycieczki zarządził bowiem jazdę do Szczecinka na pociąg. A my tak bardzo chcieliśmy wracać na kołach !!! Cóż zrobić. Trzeba było się dostosować. Mimo kiepsko przespanej nocy (upał, duchota i chrapanie Jurka) kręciło mi się fantastycznie :)

Start ostry - Sianożęty.


Po drodze wpadamy na sekundę do Ogrodów Hortulus w Dobrzycy.


Mijamy różne okoliczności przyrody.


Ciśniemy ile sił w nogach.


W Biesiekierzu natykamy się na największą pyrę na świecie.


Wypalamy tłuszczyk.


Trzaskamy foty.


Relaksujemy się.


Wbijamy też do spa.


Podziwiamy największy w Polsce głaz narzutowy Trygław.


Spaleni słońcem dokonujemy też aktu ablucji.





Podziwiamy łany facelii.


Oraz Wał Pomorski w Szczecinku.


Docieramy do Szczecinka gdzie wbijamy się w "klimatyzowany" pociąg.


Żegnam się z chłopakami w Obornikach i już solo ok. 23 docieram do domku.
Jeszcze raz dzięki dzięki za wspaniały weekend :) Mam nadzieję, że rychło to powtórzymy :) Tym bardziej, że mam wielki niedosyt przebytych kilometrów. Zero zmęczenia, zero kaca rowerowego, zero nienawidzenia roweru - wręcz przeciwnie :)

Relacja Remika: KLIK
Relacja Jurka: KLIK

Trasa: Sianożęty - Tymień - Borkowice - Wierzchomino - Parnowo - Strzekęcino - Niedolina - Słonino - Tychowo - Białowąs - Łęknica - Barwice -Szczecinek - PKP - Oborniki - domek.

Gminy (4): Ustronie Morskie, Świeszyno, Grzmiąca, Barwice.

Dane wyjazdu:
263.66 km 0.00 km teren
11:31 h 22.89 km/h:
Maks. pr.:45.50 km/h
Temperatura:40.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Nad morze !

Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 16

W ten upalny weekend wybrałam się z Remikiem i Jurkiem zażyć orzeźwiającej kąpieli w Bałtyku. Uwielbiam jeździć rowerem nad morze a w taką upalną pogodę tym bardziej :)
Zjeżdżamy się wszyscy razem w trasie i ok. 23 w piątek startujemy. Jazda nocą to był bardzo dobry pomysł. Najniższą temperaturą jako odnotował termometr Remika było 10C, średnio 12-16C. Wystarczająco dla mnie aby lekko zmarznąć ;) Noc minęła bardzo szybko, zresztą co to za noc, która trwa niecałe 4 godziny.

Nocna jazda.

Kierownik wycieczki zachodzi w głowę - co też my wyprawiamy ;)


A my sobie zgrabnie docieramy do Wałcza.


Z czego Kierownik wycieczki niezmiernie zaciesza ;)


W Czaplinku Jurkowi upał dał nieźle popalić. Mylą mu się rowery, myśli, że jak pojedzie na większych kołach to szybciej zamoczy dupsko w Bałtyku :P


Starsza z kolei udaję Grację a Pan Kierownik występuje w roli mistrza drugiego planu :D


Udawanek ciąg dalszy. Nad Jeziorem Drawskim Jurek udaje GPSa ;)


Po drodze Starsza w końcu zrzuca większość przyodziewków ;P


Docieramy nad najczystszą rzekę w Polsce - Parsętę. Ale po tej kąpieli to najczystsza już ona nie będzie ;)


I ja zaliczam pierwszą tego dnia kąpiel :)


Zadowoleni docieramy do Kołobrzegu :)


Chociaż niektórzy uczestnicy wycieczki mają już serdecznie dość ;)


Ale tej Pani na pewno mało :) Zalicza więc drugą kąpiel tego dnia :)


Nie ma czasu na odpoczynek. Kierownik wycieczki zarządza jeszcze 8 km do Sianożętów. Chcąc (starsza), nie chcąc (Jurand) jedziemy urokliwym szlakiem R10 wzdłuż wybrzeża.


Nie wiem czy to przez upał czy przebyte kilometry ale wycieczkowicze wyraźnie mają zwałę :D


Po sutym posiłku niektórzy rozochocają się i lansują się "na mieście" :)


I w końcu umęczeni odpoczywają na plaży starszą zostawiając samopas :P


Słońce zachodzi dość szybko więc i my idziemy grzecznie spać :)


Dzięki chłopacy za wspólnie wykręcone kilometry. Było wspaniale :) Ogromne gratulacje dla Jurka, który tego dnia wykręcił swoje życiowe 305 km :)))) Słowa uznania za wspaniałą nawigację kieruję również w stronę Remika :) Dzięki dzięki :)

Relacja Remika: KLIK
Relacja Jurka: KLIK
Trasa: Domek - Szamotuły - Obrzycko - Klempicz - Lubasz - Czarnków - Trzcianka - Niekursko - Gostomia - Wałcz - Machlin - Czaplinek - Stare Drawsko - Połczyn Zdrój - Rąbino - Biała Góra - Rzyszczewo - Białogard - Karlino - Gościno - Bogucino - Kołobrzeg - Sianożęty
Gminy (5): Karlino, Gościno, Dygowo, Kołobrzeg - obszar wiejski, Kołobrzeg - teren miejski


Dane wyjazdu:
198.43 km 0.00 km teren
07:57 h 24.96 km/h:
Maks. pr.:39.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Kutno z Marzenką :)

Niedziela, 28 czerwca 2015 · dodano: 29.06.2015 | Komentarze 9

Wycieczka wcale nie nudna z Marzenką, która długo mnie namawiać do niej, jak zwykle zresztą, nie musiała. Pobudkę zaliczam już o 4 nad ranem, nie po to jednak by się pakować, ale po to by odprawić na lotnisko rodzinkę. Ufff, 5:30 pojechali, można pić kawę, jeść śniadanko i szykować rower. Za oknem leje, ale jestem pozytywnie nastawiona do sprawy. Jedziemy. Cel - Kutno. Pakuję rower i inne klamoty do auta i jadę do Swarzędza. Kilka minut po 8 melduję się na miejscu. Rachu ciachu i ruszamy w drogę.


Jezioro Góra.


Kot w trasie.


Nie idzie nadążyć za tym Kotem ;)


Czerniejewo.


Witkowo.

Na dworze szaro-buro ale jedzie się przepięknie, do czasu pierwszego laczka.

Girl power :)


Lecimy dalej.


Mijając piękne i płaskie krajobrazy. I zaliczając gdzieś po drodze drugiego laczka (znowu ja).


Wpadamy do Ślesina.






W Chotelu zatrzymujemy się tylko na fotkę, nie na nocleg ;)

I w końcu wlatujemy do Kutna :)



Deptak w Kutnie.


Kutno.

Wracamy pociągiem do Swarzędza. Pakuję graty do auta i ok. 23 jestem w domku. Czad :)

Dworzec PKP w Kutnie.




Dworzec PKP w Swarzędzu.

Sporo zdjęć, mało słowa pisanego bo weny nadal brak.
Dzięki Kocie za wspólnie spędzoną niedzielę i do następnej wycieczki :)))



Dane wyjazdu:
116.22 km 0.00 km teren
05:01 h 23.17 km/h:
Maks. pr.:42.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Puszcza Notecka deszczowo.

Sobota, 20 czerwca 2015 · dodano: 20.06.2015 | Komentarze 3

Spontanicznie, bez celu, przed siebie. Ponad połowa trasy w deszczu i deszczyku. Fajnie, bo Puszcza Notecka to moje ulubione tereny do jazdy :)

Obrzycko


Autodedykacja


Mokro w Puszczy


Wartosław


Warta


Wartosław


Kategoria 100-150 km, Szosa


Dane wyjazdu:
40.62 km 0.00 km teren
01:45 h 23.21 km/h:
Maks. pr.:42.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Objezierze.

Piątek, 5 czerwca 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 0

Skromny wypadzik po okolicy. Upalnie czyli fajnie :)


Niedawno polami rządził rzepak, dzisiaj lawendowe......pole rośnie wokół mnie. Pięknie, po prostu pięknie :)


Kategoria 0-50 km, Szosa


Dane wyjazdu:
233.18 km 0.00 km teren
10:43 h 21.76 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Wieczna Zmarzlina się rozodziewa a Morsiątko przegrzewa czyli wizyta w New Salt City ;)

Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 9

No w końcu nadeszła ta chwila. Jakoś zebrać się nie mogłam w sobie, ale jak rzekłam tak uczyniłam. Umówiliśmy się z Morsiątkiem w Nowej Soli w dzień Boskiego Ciała. Obydwoje od miesięcy modły wznosiliśmy do wszystkich świętych, żeby pogoda w końcu dopisała i żeby schadzka w końcu się udała ;)

Startuję o 6:30, zdecydowanie za późno, ale cóż zrobić jak w ostatnim czasie nie dane jest mi się wysypiać ;) Umówiłam się więc jadę. Od samego początku rozodziana - jeno długi i krótki rękawek i gacie 3/4. Nawet zawczasu wyciągam misia z butów. O matulu, jaki to był błąd. Na szczęście mam drugą parę skarpet w sakwie, którą zmuszona jestem przywdziać 15 km przed Nowym Tomyślem.



Ceradz Kościelny ala Hasior.

Jedzie się fantastycznie. Drogi wojewódzkie puste, wiatr sprzyjający więc cisnę w stronę Buku. Tam pepsi, siku, smsik i lecę do Nowego Tomyśla. Tamże siku, kanapka, smsik i w te pędy na Wolsztyn.


W Wolsztynie nie wiem gdzie jechać, nie ma znaku na Nową Sól. Gpsa nie posiadam ale daję radę wybrnąć z tej sytuacji. Na stacji Shella widzę towarzystwo pijące piwko. Pytam co i jak i którędy. Jeden przez drugiego pokazują drogę aż w końcu 3 chłopa wsiada na swoje rowery, przeprowadzają przez miasto i wyprowadzają na odpowiednią trasę :) Dobrzy ludzie istnieją :)

Za Wolsztynem, niemiła sytuacja. Wypada mi z rąk ostatnia butelka z piciem i wpada pod nadjeżdżające brum brum. Zostaję więc o suchej paszczy. Kiepska perspektywa bo do New Salt City jeszcze 5 dyszek. Pytam napotkanego za miastem dobrodzieja czy będzie gdzieś na trasie jakiś czynny sklepik (wszak święto i wszystko pozamykane) albo stacja. Kiwa powątpiewająco głową i proponuje nawrotkę. Mieszka 2 km dalej i proponuje wodę. Dziękuję wielce za dobre chęci ale śpieszno mi do Morsa więc lecę dalej bez picia. W Obrze zaczepiam rodzinkę wracającą z procesji z tym samym pytaniem. Generalnie lipa ale oferują mi butelkę wody mineralnej. Ave !!! Idę do ich domku, biorę wodę, dostaję jeszcze kubek soczku na drogę i kłaniam się w pas. Dziękuję i pozdrawiam z tego miejsca :)

Docieram do Konotopu i uzupełniam napitki bo w końcu trafia się jakiś otwarty sklepik a wody z Obry już dawno nie mam.
Z tamże już prosto w objęcia Morsowe, któren wita mnie schłodzonym Lubuskim w okolicach Lipin :) Miodzio :)

Jest Lubuskie?


Jest Lubuskie, jest i Mors :D

Są też i prezenty i dobra kaloria ;D


Po uroczystym "obiedzie" atakujemy New Salt City.




Jest też dedykacja dla Kota :)


Jest i Wieczna Zmarzlina na resztkach lodu ;) Widok niecodzienny :P


W sumie było fajno ale krótko. A wszystko przez rzeczonego Morsa, któren śpieszył się sypać kwiatki w kościele ;P Cóż było począć jak nie śmignąć przez Kożuchów do Zielonej Góry na pociąg. Wszystko pięknie ładnie, pogoda dopisuje, nogi zapodają, ale do pociągu mam 25 minut i do pokonania 16 km. Nie da rady. Odpuszczam i w sumie dobrze, bo na koniec czeka mnie rarytas w postaci przepięknego podjazdu. A potem co? Kolejny pociąg, przesiadka i wysiadka w Buku. Swoją drogą to skandal, żeby pociągi były klimatyzowane !!! Marznę na potęgę a przywdziewam wszystko co mam w sakwie. Już nawet w kibelku było cieplej. Z Buku jeszcze 40 kilosków i ok. 23 jestem w domku :)
Dziękuję za uwagę :)
A Morsowi za długopis :) Wie skubany jak mi sprawić frajdę :)



Dane wyjazdu:
26.84 km 0.00 km teren
01:26 h 18.73 km/h:
Maks. pr.:33.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Niewąski Zachód Słońca ;)

Piątek, 29 maja 2015 · dodano: 02.06.2015 | Komentarze 3

Wyjechałam wieczorem jak oparzona bo oto Wąski walcząc z wiatrem i innymi przeciwnościami losu, jakoś tak niby nie całkiem przypadkowo zmierzał z Lubina w kierunku Wielkopolski. Pierwszy (i jak się później okazało jedyny ;)) postój zrobił po 180 km (prawdziwy z niego twardziel;)) nad jeziorem, gdzie się spotkaliśmy na małe tete-a-tete ;).

Była kawa, ciacho i takie tam inne sprawy bo w końcu trzeba było chłopa nakarmić, napoić i wesprzeć na ciele i duchu, szczególnie, że wzmiankowany odgrażał się, iż ma w planach dotrzeć do Gdańska:P Dobre sobie :P.


Rozmowom na moje ulubione tematy, czyli o tem i owem nie było końca. Gadaliśmy i gadaliśmy do rana aż Wąskiemu kompletnie odechciało się jechać gdziekolwiek dalej. Przygarnęłam więc bidulka na noc, a w zasadzie to na cały weekend bo tak mu było u mnie fajnie ;). Także to co wypisuje na swoim blogu -  ile to on nie pojechał i gdzie zajechał to wierutne bzdury podyktowane niczym innym jak tylko parciem na okienko ;D
Kategoria 0-50 km, Szosa


Dane wyjazdu:
62.72 km 0.00 km teren
03:23 h 18.54 km/h:
Maks. pr.:33.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Do domku.

Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 20.05.2015 | Komentarze 2

Na pociąg do Szczecinka przez Czarne i z pkp do domku.







Powinny być różowe... ;)


Kategoria 50-100 km, Szosa


;