Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
130.76 km 0.00 km teren
06:42 h 19.52 km/h:
Maks. pr.:55.68 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1053 m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

LOVEly sLOVEnia - dzień 3.

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 8

Nie chcąc tracić dnia wstajemy tradycyjnie o 6 nad ranem. Mimo fatalnych prognoz - nie pada, jest więc nadzieja, że uda nam się dojechać do Idriji suchym kołem. Jest dość chłodno a niebo pochmurne, zaczyna też trochę kropić. Wyjeżdżamy ze schroniska na krótko i w wiatrówkach. Po chwili trzeba się jednak rozebrać bo na podjeździe od razu robi się ciepło. Na szczyt przełęczy mamy ok. 3 km i 300 m w górę. Dzisiaj już nie ma tutaj takiego ruchu jak wczoraj więc jedzie się od razu przyjemniej. Niestety na podjeździe łapie nas deszcz i zimno. Na stacji 17, na wysokości 1418 m n.p.m. zatrzymujemy się na fotki. Stoi tutaj autobus dowożący turystów - wychodzi z niego kierowca proponując zrobienie nam wspólnej fotki. Ubieramy kurtki i wkrótce docieramy na szczyt. Tam obowiązkowa sesja zdjęciowa i szybkie ubieranie wszystkich ciuchów na czekający nas wspaniały zjazd po serpentynach.



Na szczęście, wbrew obawom, asfalt jest w większości suchy ale w obawie przed zakrętami nie rozpędzam się zanadto. Zatrzymuję się tylko kilka razy przez wzgląd na bolące od ściskania klamek hamulcowych nadgarstki. Te krótkie przerwy wykorzystuję na zrobienie kilku zdjęć. Jak zwykle zjeżdżam szybciej niż Marzenka, która za to ciśnie na podjazdach jak szalona :) Średnio wychodzi więc po równo ;) Na zjeździe na szczęście nie pada, pogoda nas więc oszczędza. 



W Bovec planujemy przerwę na kawę, ciacho i jedzenie. Robimy zakupy w pobliskim sklepie i pakujemy się do kawiarni. Gdy tylko do niej wchodzimy zaczyna padać. Słaby deszcz wkrótce przechodzi w ulewę, którą postanawiamy przeczekać w suchym i ciepłym miejscu. Ruszamy dalej gdy tylko się uspokaja ale po drodze i tak nas dopada deszczyk o różnej intensywności. Około 13-14 przestaje padać dzięki czemu udaje nam się wyschnąć i do końca już dnia (jak i wyjazdu) będziemy jechać suchym kołem.



Dalszą część drogi mamy lekko z górki i z wiatrem w plecy więc jedzie się wspaniale. Możemy podziwiać przepiękne słoweńskie krajobrazy i tylko Szkoda, że nie ma słońca bo byłoby jeszcze piękniej. Po 16 meldujemy się w miejscowości Most na Soci, gdzie robimy przerwę w całkiem sympatycznej pizzerii. Po konkretnym obiedzie możemy ruszać dalej. Droga jest płaska i całkiem przyjemna.



Ustalamy, że przed Idriją zrobimy jeszcze zakupy na wieczór i na śniadanie i poszukamy miejscówki na nocleg. Niestety długo nam się to nie udaje. Aż do samego miasta nie znajdujemy odpowiedniego miejsca do spania. Mijamy Idriję i kierujemy się boczną drogą wzdłuż rzeki Idrijca. Pod kątem noclegu wygląda to kiepsko - z prawej strony płynie rzeka, do której nie ma zejścia, z lewej natomiast wyrastają skały. Cofamy się więc w stronę miasta. Miejscówkę udaje nam się znaleźć kilka km za Idriją, nad strumykiem, w którym mogę dokonać aktu ablucji :) Tradycyjnie rozbijamy namioty, jemy i obrabiamy tyłki komu popadnie ;)

Zdjęcia.

Trasa:

cdn.



Komentarze
Trollking
| 20:00 niedziela, 14 sierpnia 2016 | linkuj Nie usuwaj. Na miejscu pewnie i tak mają swoich terrorystów :)
starszapani
| 17:34 sobota, 13 sierpnia 2016 | linkuj Marzenka - dokładnie. Ja też już czarno to widziałam. Jak widać Koty i starsze panie zawsze spadają na cztery łapy i laseczkę ;)
Trollking - racja. Usunąć? :P Serpentynki to tam były, że fiu fiuuuu :) Nic tylko zjeżdżać z rozwichrzoną czupryną :)
Trollking
| 21:45 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Wszystko pięknie, ale po co opisywać, że trawnik to trawnik? Nie widać? :)

Serpentynka zacna!
Kot
| 18:55 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Patrząc za miejscem noclegowym dla nas na podjeździe wąską doliną za Idriją pełna byłam najgorszych obaw, że trzeba będzie zrobić całą górkę do końca i dopiero potem coś się znajdzie. Tamta ślepa droga za szlabanem to był prawdziwy uśmiech losu :).
starszapani
| 16:48 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Dziękuję za przepiękny komplement ;) Zaznaczam, iż ja miałam nawet szykowny pedicure :D Ciężko mi się jechało z tymi bambetlami pod górę ale za to na zjazdach nadrabiałam :D
leszczyk
| 10:53 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Świetny dystans przy takich połączeniach, no i z jakim obciążeniem, szacun. I do tego nienaganne stylówki :-)
starszapani
| 20:19 środa, 10 sierpnia 2016 | linkuj Zjazd z Vrsic na długo pozostanie w mej pamięci :) Szkoda, że się nieco cykałam z rozpędzeniem się :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!
;