Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
100.85 km 0.00 km teren
06:21 h 15.88 km/h:
Maks. pr.:54.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1650 m
Kalorie: 2669 kcal
Rower:Delfinka

Majówka :)

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 05.05.2016 | Komentarze 12

Drugi dzień majówki to już nie przelewki. Przed nami zmagania z górkami Kotliny Kłodzkiej. Jest zdecydowanie chłodniej, wieje też dość mocny, chłodny wiatr. Wyjeżdżamy późno bo dopiero ok. 10. Nie lubię tak późno wyjeżdżać, zdecydowanie bardziej wolę wstawać wcześniej i ruszać skoro świt bowiem konkretny przebieg we wczesnych godzinach działa na mnie mobilizująco.
Na dzień dobry udajemy się w kierunku Strona Śląskiego fundując sobie podjazd na Przełęcz Puchaczówka.




Jurek wkrótce zostaje w tyle więc na Przełęcz wjeżdżam sama. Po drodze mija mnie dwóch górali, którzy krzyczą "szacun, gratki" :) Podkręcam tempo starając się utrzymać ich koło. 



Później odpuszczam, wolę jechać swoim tempem. Ale ciągle mam ich w bliskim zasięgu wzroku. Na górę wjeżdżam bez przystanku, na tyle wolno, że mogę jeszcze bawić się aparatem. Strzelam więc co jakiś czas fotki :)



Na górze jak zwykle od razu dzwonię do Jurka z pytaniem gdzie jest i czy jedzie. W końcu dociera na miejsce.



Zapada decyzja. Jurek zostaje i odpoczywa a ja jadę na sam szczyt Czarnej Góry. Jeszcze tylko kłótnia z J., który nalega, żebym zostawiła sakwę i jechała na lekko ale jestem uparta i wjeżdżam z całym majdanem. Nie ma to tamto ;) Jest to pierwszy podjazd, za który najchętniej ukatrupiłabym Remika. Wjechać się da ale zdecydowanie jest to droga na rower górski a nie na cienkie oponki. Mijane osoby muszą mieć ze mnie niezłą polewkę. Droga stanowi dziurawą mieszankę asfaltowo-gruntowo-szutrową. Jedzie się fatalnie ale całość pokonuję w siodle z czego jestem niezmiernie zadowolona :) 







Na szczycie niestety nie mogę napawać się widokami bo brama zamknięta jest na cztery spusty. Robię więc kilka fotek i asekuracyjnie lecę w dół.





Całość zajmuje mi jakieś 50 minut. Zgarniam Jurka z Przełęczy i pędzimy na złamanie karku w kierunku Bystrzycy Kłodzkiej. Trafia nam się nawet całkiem przyjemny płaski odcinek :)



Za Długopolem Górnym robimy krótki postój pod sklepem w celu uzupełnienia płynów i spalonych kalorii. Przed nami podjazd przez Gniewoszów.



Jadę jak zawsze wolno ale stałym tempem, oglądając się za siebie i mając Jurka ciągle w zasięgu wzroku. Docieram na wypłaszczenie i chowam się przed lodowatym wiatrem. Żałuję, że Jurek wiezie moją puchówkę ale dzięki temu ma chłop motywację, żeby się sprężać na podjazdach ;)



Przybywa na miejsce. Jeszcze chwilę delektujemy się widokami, ubieramy się, jemy, pijemy, gadamy i tak w kółko. Gdy zaczyna mnie telepać ruszamy w dalszą drogę.





Elegancko prujemy delektując się widoczkami. Czasami jednak potrzebne są zygzaczki ;)










Chwila odpoczynku pod kościółkiem ....



..... i w drogę. Przed nami już tylko wspaniała serpentyna w dół do samych Dusznik-Zdrój :) Tamże wpadamy do Restauracji w Parku Zdrojowym gdzie zamawiamy papu.



J. wciąga zupę pomidorową z makaronem i placki ziemniaczane po węgiersku, natomiast ja raczę podniebienie naleśnikami z serem. Do tego hektolitry gorącej herbaty z cytryną i cukrem. Wszystko smakuje wybornie i nawet J. w końcu pałaszuje aż mu się uszy trzęsą ;)



Nocleg planowaliśmy w Karłowie ale obsługa restauracji przestrzega nas, że na pewno nie będzie tam miejsc i lepiej poszukać czegoś w Dusznikach. A że w Restauracji codziennie o 19 odbywają się dancingi pomysł mi pasuje ;) Juras, co prawda, krępuje się tańcować w obcisłych galotach ale mówię mu, że ja przecież szpilek ze sobą i kreacji wieczorowej nie wiozę więc będzie mieć pajaca do towarzystwa. Trochę muszę włożyć wysiłku w namawianie go ale ostatecznie ulega (ot, cały ten mój urok osobisty) ;) :D Niestety w całych Dusznikach nie udaje nam się załatwić spania, a dopiero w oddalonej o kilka kilometrów Szczytnej,  więc z dylu-dylu nic nie wyszło (bu) ;) Nocujemy na polu golfowym, gdzie do swojej dyspozycji mamy cały domek (nawiasem mówiąc, szczerze polecam tę miejscówkę) a z balkoniku roztacza się przepiękny widok na góry ze Szczytnikiem jako wisienką na torcie.





A w domku - co najważniejsze - gorący prysznic, ogrzewanie na cały regulator i gruba pierzyna !!! :) Bo luksus w końcu każdemu czasem się należy :)

Relacja Jurka -> tamże
Trasa -> tutejże

Zaliczone gminy (5): Stronie Śląskie, Bystrzyca Kłodzka, Międzylesie, Duszniki-Zdrój, Szczytna.

Cdn....





Komentarze
starszapani
| 17:12 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Lipciu - Twoje komentarze jak zawsze są rozbrajające :D
lipciu71
| 08:54 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Herbata zamiast picia? Słyszałem o takich co takie rzeczy piją, ale osobiście nigdy nie spotkałem ;-)

Mając w perspektywie takie gòry do pokonania, najpewniej bym nosa nie wyściubił z kwatery, aż do momentu całkowitego wyrównania terenu :)
starszapani
| 07:20 sobota, 7 maja 2016 | linkuj Dzięki Dawid :) Było super :)
davidbaluch
| 05:53 sobota, 7 maja 2016 | linkuj Ale świetna wycieczka. A jakie widoki!
starszapani
| 07:41 piątek, 6 maja 2016 | linkuj Michuss - Już ja bym Ciebie tak urobiła, żebyś tańczył w rytm moich słów ;)
Dziękuję za pochwały :)
Marzenka - też nie mogę przeboleć tego dancingu. Myślę, że byśmy wygrali w konkursie na najbardziej oryginalną parę (taneczną oczywiście) ;)
Kot
| 06:08 piątek, 6 maja 2016 | linkuj No niestety, z Czarnej Góry nie ma widoków. A szkoda, nie?
Sala do tańczenia faktycznie zacna - żal, że nie udało się na te tańce Wam załapć ;)
michuss
| 21:44 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Solidaryzuję się z Jurkiem. Też nie tańczył bym w obcisłym. Najchętniej w ogóle bym nie tańczył ;)

Imponujące te Wasze górskie przebiegi!
starszapani
| 20:10 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Grunt to zaradność ;)
Jurek57
| 20:00 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj ... z dużym rozsądkiem oraz usług obwoźnego "cateringu" . :-)
starszapani
| 19:42 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj A no kręte ;)
Trollking - Do trunków podchodziliśmy z dużym rozsądkiem ;)
Dziękujemy :)
Trollking
| 19:31 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Tez zygazki by pasowały po zaliczeniu restauracji i trunków, a nie przed :)

Piknie, piknie, proszę Państwa! :)
Jurek57
| 19:01 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Mówisz zygzaki ... ?
Ścieżki którymi podążamy do celu są z reguły kręte ! :-)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!
;