Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
176.51 km 0.00 km teren
07:12 h 24.52 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:455 m
Kalorie: 3286 kcal
Rower:Delfinka

Wielkopolskie puree ;)

Sobota, 16 kwietnia 2016 · dodano: 18.04.2016 | Komentarze 27

Od dłuższego czasu przymierzaliśmy się w kilka osób na zrobienie zeszłorocznej trasy 300 km I Ultramaratonu Kórnickiego, którego pomysłodawcą jest Elizium. Osobiście zależało mi, żeby zrobić konkretne kółeczko (a nie trasę liniową) w bliskiej odległości od domu a przy okazji poznać nowych rowerzystów. Pierścień wokół Poznania wydawał się więc idealny. Po długich umawianiach się ustalony został konkretny, już drugi termin i start z Kórnickiego Rynku o 7 rano. Stawił się Elizium, Hansglopke, csx (obaj na poziomkach) oraz Darek z Kórnickiego Bractwa Rowerowego. Pogoda zapowiadała się całkiem dobra (chociaż wietrzna) i "tylko" popołudniu coś tam miało z nieba popadać (miałam jednak nadzieję, że wiatr przewieje chmury i objedziemy Poznań suchymi kołami). 



Ustalone turystyczne tempo już na samym początku okazało się dla mnie fikcją. Na pewno w idealnej kondycji nie byłam ale miałam nadzieję, że mimo wszystko utrzymam koło. Jednak ostatnie jazdy i tygodniowe osłabienie, przez które do pracy jeździłam autem zrobiły swoje. Na domiar złego w środę zaczynało mnie brać przeziębienie więc i tak ostateczną decyzję czy w ogóle jadę podjęłam w piątek wieczorem. Niezależnie od tego cieniara jestem i tyle bo utrzymanie tempa jazdy stanowiło dla mnie ogromny wysiłek i już po pierwszych 30 km (gdy grzaliśmy koło 30 km/h) wiedziałam, że może być ze mną kiepsko. Mimo, że miałam plan awaryjny zjechać z trasy w Szamotułach postanowiłam się nie poddawać, gdzieś tam w końcu zwolnić i dalej dokończyć trasę solo swoim emeryckim tempem. 





Szybko na prowadzenie wysuwa się koksik Darek, który jedzie bez licznika. Mimo, że wieje bocznie prędkość jazdy wynosi 30-32 km/h a to dla mnie zdecydowanie za dużo. Po drodze jest też kilka niewielkich hopek ale tempo trzymamy równe więc szybko dostaję zadyszki. Wpadamy do Będlewa gdzie robimy krótki postój. Eli urywa mocowanie od swego kuferka, który ląduje w mojej sakwie, robimy kilka fotek, żegnamy Darka (a niech jedzie precz, tak sobie myślę, to jest szansa, że zwolnimy ;)) i w drogę.



Wiatr sprzyjający nie jest a mi pozostaje chowanie się za poziomkami, które kiepsko od niego chronią ;)



Na chwilkę zwalnia Elizium więc fotografuję jego łydę i zawartość plecaka (z nadzieją, że wypatrzę tam jakieś specjalne prochy dla koksów ;) Z plecaczka wystają jednak tylko banany ale jestem przekonana, że w głębi kryje się jakiś magiczny specyfik).



Nasz peletonik trochę się rozwleka w czasoprzestrzeni...



.... by po chwili zrobić zamęt w Grodzisku Wielkopolskim.



Tam, w Motelu XXI wieku, robimy postój na kawę. Czekamy też na Jelonę, Czerkawa i jak się okazuje też Obisa. Gdy się zbieramy do drogi dzwoni Jurek, który ściga nas od rana z Buku. Od tej pory jedziemy więc w powiększonym składzie.







Po drodze niektórzy mają nawet czas na gimnastykę ;)



Jelona, Czerkaw i Eli cisną jak szaleni (a przy tym sobie jeszcze urządzają pogaduszki) - ot nie ma sprawiedliwości na tym świecie ;) Na szczęście towarzystwa dotrzymuje mi Obis, z którym dużą część trasy jedziemy obserwując oddalający się peletonik.



Klucząc przez wioski docieramy do Wąsowa. Tam postój i różnorakie refleksje na temat architektury, tempa jazdy i pogody :)













Zbieramy się i krótko po wyjeździe zaczyna kapać z nieba. Łudzimy się niestety, że może przejdzie bo niebo najgorzej nie wyglądało. Ale deszcz przybiera na sile zmuszając nas do postoju i przywdziania ciuchów przeciwdeszczowych. Tutaj też chowam aparat, który wyciągam potem tylko raz na zrobienie pożegnalnej fotki w Pniewach. Deszcz przybiera na sile by zmienić się w konkretną ulewę. Istna masakra. W Pniewach ubieramy deszczochrony na nogi (w sumie w butach mam jeszcze 3 worki) i naradzamy się co dalej. Ponieważ niestety nic nie wskazuje na to, żeby pogoda miała się poprawić decydujemy się rozjechać. Ja z Jurkiem i Obisem lecimy w strugach deszczu na Szamotuły, reszta ekipy zjeżdża do Kórnika. Do domu przyjeżdżam kompletnie zgnojona i zdegustowana....Szczegóły dlaczego zachowam jednak dla siebie....



Serdeczne podziękowania dla wszystkich uczestników za wspólnie spędzony czas. Fajnie było poznać Was osobiście :) Mimo, że pogoda nie rozpieszczała atmosfera i tak była super :)))) Szczególne podziękowania dla Obisa, który mimo deszczu zamiast najkrótszą drogą ewakuować się do Poznania, pojechał naokoło aby odprowadzić mnie do domu :) Podziękowania również dla Jurka, przede wszystkim za chęć pomocy w dniu następnym :) Będę się powtarzać, ale... o takich przyjaciół jak Jurek warto i trzeba dbać :)

Zaliczone gminy (3): Grodzisk Wielkopolski, Kuślin, Lwówek.




Komentarze
lipciu71
| 20:56 piątek, 22 kwietnia 2016 | linkuj Logiczne do szpiku kości ;-)
starszapani
| 15:37 piątek, 22 kwietnia 2016 | linkuj Wariaty :D
Trollking
| 12:22 piątek, 22 kwietnia 2016 | linkuj Jeździć???? A po co, skoro można o tym pisać????

Nic nie rozumiem, a co chodzi? :P
lipciu71
| 06:02 piątek, 22 kwietnia 2016 | linkuj starsza - właśnie dlatego robimy jak robimy, aby nie było czadu. Czad jest lekko niezdrowy. Tysiące zaczadzonych to potwierdzą :) W sumie to już oni niczego nie potwierdzą :(

Nie da się wszystkiego pogodzić. Dyskutując z Tomaszem często mam piwko w ręce. Na rowerze ten numer ciężko przechodzi ;-)
starszapani
| 20:02 czwartek, 21 kwietnia 2016 | linkuj Elizium - jeszcze tylko zdradź jakie konkretne ;) Co do kuferka - cała przyjemność po mojej stronie :) A co do jazdy to nie ma za co przepraszać. Wyszło jak wyszło. I tak było fajnie :)))
Trollking, Lipciu - jeszcze jakbyście tyle czasu na rowerze spędzali co na dyskusjach wszelakich to by był czad :D
Michuss - osiągnięciem byłby pierścień, mam niedosyt :( ale dzięki, odkuję się jeszcze :)
David - dziękuję za komplement :)
MLJ - Dzięki, integracyjka jakby nie patrzeć wypaliła :)
Obis - teraz będziemy sobie tak dziękować i dziękować ;)
Qba - samo nie przyszło. Wsiadać na rowerek i kręcić. Ciągle czekam na Twoje pierwsze 200 :) Tylko pamiętaj - to uzależnia :)
Monarch
| 12:41 czwartek, 21 kwietnia 2016 | linkuj Pisze to już po tego ale co tam. To ja dziękuje za to że byłaś wierną towarzyszką podroży koło mojego koła ;p
Monarch
| 12:35 czwartek, 21 kwietnia 2016 | linkuj Pisze to już po tego ale co tam. To ja dziękuje za to że byłaś wierną towarzyszką podroży koło mojego koła ;p
davidbaluch
| 07:51 środa, 20 kwietnia 2016 | linkuj Jesteś moją mistrzynią :-)
lipciu71
| 14:22 wtorek, 19 kwietnia 2016 | linkuj To tak się nie da? Co za nowina ;-)
Trollking
| 13:09 wtorek, 19 kwietnia 2016 | linkuj Dariusz, nie skazuję. Grafiku nie przeskoczę. I nie, nie pisz mi, że wystarczy go wydrukować, położyć na ziemi i się da:)
michuss
| 22:02 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Wiadomo, że jak planowało się większy dystans, a wyszło mniej to człek jest trochę na siebie zły. Ale, było nie było, przewiozłaś się przez blisko 200 km, z tego sporą część w ulewnym deszczu. To naprawdę jest nie lada osiągnięcie. Chapaeu bas!
lipciu71
| 22:02 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Skazujesz mnie na solo? Błagam, litości!!!!!!!
Trollking
| 21:54 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Starsza - u mnie weekend rzecz święta... jak to powinno być z weekendami :) może kiedyś się uda.. w końcu wakacje czy coś tam idzie ;)

Dariusz - nie ten, nie przyszły, bom w kołchozie na robotach. Pomyślim o przyszłych dniach roboczych! :)
lipciu71
| 21:43 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Tomasz czy ja dobrze widzę? W dzień roboczy?

Poniedziałek Kalisz, Szczecinek zależnie od wiatru? Ty to potrafisz przekonywać ;-)
elizium
| 21:32 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj żrę słodycze jak najęty :P

Dzięki za wspólny wyjazd, przepraszam, że nie ogarniałem na tyle uczestników, żeby jechać spokojniej. Bardzo dziękuję za zabranie kuferka, uratowałaś mu życie :D
starszapani
| 21:15 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Trollking - żeś dowalił z tą płynną jazdą :D:D:D Dzień roboczy niestety odpada ale jestem zdeterminowana, żeby walnąć wszystkie 4 trasy kórnickie (dwie trzysetki i dwie pięćsetki) więc jak masz ochotę zawalić weekend to zapraszam :D
Lipciu - no niestety na stacji była lipa pod tym względem ;) Ale już wystosowałam odpowiednie pismo do Derektora ;)
starszapani
| 20:51 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Jurek - czas zagrać w totka ;)
Remik - anooo ;D
Nefre - no trochę pojeździlim ;)
lipciu71
| 20:51 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj A różowych woreczków nie było ;-)?

Z Tomaszem jak atakowaliśmy 200km, to przejechaliśmy przez trzy kałuże, dwie rzeki i obok kilku jezior. I nic nas nie powstrzymało od dotarcia do mety. Żadna woda. A was zniechęcił jeden deszcz. Wstyd!!!!!! :)

A teraz poważnie (nienawidzę tego słowa). Gratulacje, bo i tak wyszedł fajny kawał drogi. Szkoda, że pogoda miała inne plany i zakontraktowała się na podlewanie w ten dzień. Swoją drogą zjada mnie ciekawość co Ciebie tak zdegustowało? Bądź kumpela, powiedz, napisz, narysuj, walnij prospekt. Bo nie zasnę!!!!!!!!! ;-)
Trollking
| 20:50 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj PŁYNNA jazda to jest to :)

Super sprawa taki zlocik, jak kiedyś zaplanujecie powtórkę w dzień roboczy i poinformujecie mnie pół roku wcześniej to może tym razem uda mi się dołączyć :)

Jak zwykle szacuneczek!
Nefre
| 20:34 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj No brawo dla całej ekipy....
rmk
| 20:19 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Trochę wody i się rozpłynęło towarzycho :D:D:D:D
;)
Jurek57
| 20:11 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Chciałbym być b e z r o b o t n y m ... milionerem ! :-)
starszapani
| 20:07 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Marzenka, masz rację !!! Przez ten kabelek zapewne słyszy głosy w stylu: "napierd....!!!" ;) Albo wciąga po drodze jakiegoś speeda. Trzeba mu buchnąć i rozłożyć na czynniki pierwsze ;) Ochraniacze może i obłędne ale niefunkcjonalne - wszystko przemokło :D
Jurek - to był Twój dzień i absolutnie nie mam do Ciebie żadnych pretensji :) Wygląda na to, że dni wolne od pracy dobrze Ci robią :)
Jurek57
| 19:59 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Dzięki za wspólne kręcenie. Trochę Tobie uciekałem ... ale wiesz ... !
Kolega : specjalnej troski :-)
Kot
| 19:57 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Wreszcie relacja! :)) Wciągnęłam jednym tchem. Wiadomo skąd Eli ma tyle sił - tajemniczy specyfik jest nie w plecaku, lecz sączy się przez biały wężyk wprost do uszu - fotka wszystko wyjaśnia :). Ochraniacze na buty macie obłędne :))
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!
;