Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
54.63 km 0.00 km teren
02:37 h 20.88 km/h:
Maks. pr.:37.41 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: kcal
Rower:Czesia

Praca.

Środa, 6 kwietnia 2016 · dodano: 06.04.2016 | Komentarze 18

Ochłodziło się i znowu musiałam wskoczyć w zimowe gacie :( No nie jest mi dane opalanie w tym roku jakoś....
A w drodze powrotnej poznaję sympatycznego kolarza, który "miał czelność" wyprzedzić mnie na podjeździe ;) Jechał chłopak jak jakiś diabeł wcielony. Na rozmowie zeszła nam chyba godzinka, a może i dłużej? Pozdrawiam Pana Patryka serdecznie jeśli czyta te słowa :)
Kategoria Praca



Komentarze
Jurek57
| 19:12 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Przecież ja nie marudzę !
Podaję tylko mniej lub bardziej obiektywne okoliczności .
Komentarz Qba81 nie stoi w sprzeczności do mojej wypowiedzi. Ja tylko ją uszczegółowiłem .
Komentarze są publiczne i każdy może się odnieść w sposób subiektywny do wątku ...
Ja nie roztrząsam kwestii "co było pierwsze jajko ..."
Mnie po porostu dojazdy (wszelkie) do roboty dołowały (wku...)... więc zmieniłem robotę !!! :-)
starszapani
| 18:57 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Twoja wypowiedź nijak się ma do wcześniejszych kiedy to poruszane były kwestie ogólne. Nikt tutaj nie dywagował o tym jaki ma dojazd do pracy (bezpieczny czy nie) i czy powinien jechać czy nie do niej rowerem. Rozmowa wynikła z komentarza Kuby, do którego się ustosunkowałam, że przy tej odległości czasami mi się nie chce (niezależnie od pogody) i wówczas wybieram inny środek lokomocji. Ty zacząłeś z kolei pisać, że jazda powinna mieć swój cel jak wszystko (abstrahuję od tego, że czasami fajnie jechać bez celu). A Ty tutaj wyjeżdżasz o tym jaki masz kiepski dojazd do pracy. Wnioskuję (jak też napisałeś), że chciałbyś jeździć ale warunki masz kiepskie. Ja na Twoim miejscu jakbym się uparła opracowałabym (o ile by się dało) trasę terenową (masz w końcu górala, miałbyś motywację, żeby go przygotować do jazdy). Ale oczywiście nie za wszelką cenę. 4-5 dych na codzienne dojazdy do pracy do dużo. Czasami chwyta monotonia, czasami nam się zwyczajnie nie chce. I wtedy nie ma co się zmuszać. Ja też nie mam autobusu do pracy więc w moim przypadku w grę wchodzą tylko dojazdy rowerem lub autem a z racji odległości staram się możliwie jak najwięcej dojeżdżać rowerem (wychodzi różnie ale też nie marudzę z tego tytułu).
Jurek57
| 18:34 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Chodzi o to !
Chciałem bardzo w zeszłym roku jeździć do pracy rowerem .Było tego w te i nazad 44 km.
Ale moja jazda to dziurawe i bardzo niebezpieczne 14 km do Stęszewa DW 306 , reszta to
5 km DK5 i potem DW 431.
Próbowałem kilka razy. Za każdym razem miałem tam jakąś niebezpieczną przygodę nie ze swojej winy.
Przez ponad półtora roku na tym odcinku doszło do kilkudziesięciu wypadków , trzy śmiertelne !
Skrzyżowanie DK5/DW431 to średnio raz w tygodniu wypadek lub kolizja.
Wiem co mówię bo tam byłe dzień w dzień.
W moim przypadku połowa jazd odbywałaby się przed świtem lub po zmroku.
Jazda w takich okolicznościach to już nie jest przyjemność/oszczędność tylko igranie ze śmiercią !
Owszem była alternatywa.
opcja nr 1 dłuższa o około 7-8 km trasa ale z kiepską nawierzchnią.
opcja nr 2 odległość podobna . Ale musiałbym brać wtedy dwa rowery mtb i szosę .

Nie każdy ma spokojny dojazd do roboty. Nie każdy może autobusem/tramwajem lub koleją !

O tym mówię !!!
starszapani
| 16:09 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj No ale o co Ci chodzi Jurek? Do pracy jeżdżę i z oszczędności i z przyjemności a przy okazji jak mam ochotę to przycisnę i mam wtedy jazdę treningową. I nie ma tutaj nad czym dywagować. Dawid jak widać też jeździ w zależności od nastroju i ochoty czyli jak jest w nastroju i ma ochotę to i jazda sprawia mu przyjemność. Tyle w temacie z mej strony.
Jurek57
| 15:06 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Nie mówię o humorach czy pogodzie ale o jeżdżenia z której coś wynika . Np. przyjemność , oszczędność ... . Wszystko powinno w życiu mieć cel !
davidbaluch
| 11:35 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Ja mam 15 km i jeżdżę rowerem, autobusem lub samochodem. Zależy od nastroju, chęci i pogody
starszapani
| 22:09 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj Jak mnie dołuje dojazd do pracy rowerem to nie mam co tego przemyśliwać. Wbijam się zwyczajnie w auto. Jeden dzień luzu i znowu wszystko gra :)
Jurek57
| 22:04 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj Jazda na dawać przyjemność ! Jeśli staje się dołująca , to znaczny że trzeba to wszystko przemyśleć jeszcze raz !
michuss
| 21:33 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj Coś w tym jest. Ja mam teraz ~8 km. Wydłużyć to to się zawsze da, a w razie deszczu czy wspomnianego śniegu po kolana jakoś się człowiek ten kawałek przekula. Jedyny minus to jazda w ruchu miejskim ze szczególnym uwzględnieniem upierdliwych świateł. ;)
starszapani
| 21:20 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj No właśnie. Czasami z utęsknieniem wspominam czasy gdy było to 8 km w jedną stronę. Wtedy i zimą w śniegu po kolana się jeździło....No ale teraz nie muszę jeździć po mieście i to mi akurat bardzo odpowiada :)
starszapani
| 20:46 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj Oczywiście, że tak było, treningu odpuścić nie można ;)
Ja rano wracałam tak samo jak popołudniem z tą różnicą, że w drodze powrotnej zzułam jedynie jedną parę skarpetek ;) Ale w sakwach wiozłam profilaktycznie wiosenne przyodziewki ;)
michuss
| 20:31 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj Dorzucę się do "złośliwostek" i dopytam czy ta godzinna rozmowa prowadzona była cały czas podczas tego mijania (on z góry, Ty w górę)? Bo jeśli tak to pod koniec musieliście już chyba całkiem nieźle wrzeszczeć, żeby się usłyszeć? :P ;)))

A poważnie - ja przeszedłem już na wiosenne ciuchy i dlatego rano, mimo chłodu, kurtki już nie wyciągałem, jeno dwie koszulki (w tem jedna z krótkiem rękawkiem) ;)
starszapani
| 18:35 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj A bo zawrócił i jak się mijaliśmy (on jadąc w dół, ja ciągle do góry) zapytałam go, który raz z rzędu robi już ten podjazd (bo wcześniej mijałam go w innej wiosce). No i tak się zaczęła rozmowa, wielce ożywiona :) Ciekawskie jajeczko ;)
Jurek57
| 18:33 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj Diabeł(wcielony) ... tkwi w szczegółach ! :-)
Trollking
| 18:21 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj Skoro Pan Patryk wyprzedził niczym diabeł wcielony to jakim cudem wyszła godzina gadania? Chyba że wtedy nastąpiła zmiana czasu :)
starszapani
| 18:19 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj No wiesz, czasami to mam serdecznie dość tych dojazdów. Ale jak jest pogoda i ochota to można śmigać :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!
;