Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
302.12 km 0.00 km teren
11:49 h 25.57 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1094 m
Kalorie: kcal
Rower:Delfinka

Wiosennie do Świnoujścia z Marzenką :)

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 03.04.2016 | Komentarze 26

Długo nie mogłyśmy się z Marzenką zgrać i umówić na wspólną jazdę. Ostatni raz jechałyśmy bodajże w listopadzie i doczekać już się nie mogłam dzisiejszej soboty i naszego wyjazdu do Świnoujścia. Idziemy na łatwiznę tj. wybieramy trasę z wiatrem (w większości) bo na walkę z nim nie mamy ochoty. Ustalamy tempo i charakter jazdy i o 9:10 ruszamy (z małym poślizgiem) w trasę. Temperatura oscyluje wokół 5C i szybko rośnie co raduje nasze lica :) 


Od samego początku Marzenka nadaje mocne tempo trzymając 30-31 km/h. Mimo, że jedziemy początkowo z wiatrem jedzie mi się średnio bowiem zawsze potrzebuję przynajmniej godziny, żeby się rozkręcić (a i tak najlepiej mi się jeździ po pierwsze setce kiedy mięśnie mam już porządnie rozgrzane. Ot, taka uroda). Kierujemy się na Szamotułu i Obrzycko.







Wkrótce skręcamy na zachód wjeżdżając w serce Puszczy Noteckiej. Przed Krzyżem Wielkopolskim objadamy się ciachem ;)



Do samego Drezdenka (jakieś 40-50 km) walczymy z bocznym i przednio-bocznym wiatrem. Staram się jak mogę nie siedzieć Kotu na kole, jadę przez większość drogi nieco z boku lub w lekkim oddaleniu, po pierwsze, żeby nie wpaść w dziurę, po drugie, żeby poobserwować sobie drogę przede mną i po trzecie, żeby jednak jak najwięcej jechać na własny rachunek. I tak bardzo dużo mi daje wspólna jazda i nadawanie tempa przez silniejszego Kota bo solo w takim tempie w życiu bym nie pojechała.



W Drezdenku (101 km) robimy 20 minut przerwy w cukierni na kawę, ciacho i fotki ze słynną już i ulubioną przez Kotka kamieniczką.



Wylatujemy z Drezdenka i w końcu z wiatrem w plecy lecimy w kierunku Choszczna.





Gdzieś po drodze mamy nieplanowany postój. Jakieś bydle w czasie jazdy boleśnie żądli mnie w łydkę. Muszę się zatrzymać i sprawdzić czy wszystko ok bo ból jest okrutny. W tym czasie (o ile dobrze pamiętam) Marzenie siada mapa w GPSie. Kombinujemy na różne sposoby i dywagujemy co może być przyczyną i co zrobić ale mapa przestaje wyświetlać ulice i dupa blada. Jadąc przez miasto a potem również i poza w newralgicznych miejscach wykrzykuję gdzie skręcamy więc jedzie nam się całkiem sprawnie. W końcu osiągamy Stargard :)



Chwilę odpoczynku zarządzamy w pierwszej wiosce za miastem. Na liczniku 195 km i średnia 26,3 km/h !!!. Zaczynam już od dłuższego czasu czuć, że uda bolą ale ambitnie planuję zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby nie zejść poniżej 25.
Bardzo dłuży mi się odcinek do Goleniowa i nawet power metal w słuchawkach mi nie pomaga.



W Goleniowie robimy dłuższy postój na stacji paliw. Kupujemy picie do bidonów, znowu jemy i takie tam sprawy. Nie chce nam się wychodzić ale czas zaczyna gonić a poza tym zaczyna się ściemniać. Chyba tutaj zostaje nam 70 km do Świnoujścia. Niby niewiele ale jak się ma ponad 2 mocne stówki w nogach to jednak trochę przytłacza. Ruszamy już po zmierzchu w kierunku Stepnicy. Ten odcinek również mi się dłuży, zaczynam się robić mocno senna. Sporadycznie jedziemy też jakimiś dziurawymi drogami więc tempo nieco spada. W sumie jest mi to na rękę, żeby nie rzec - na nogę. Zapada ciemna noc, jedziemy jakimiś nieoświetlonymi drogami przez co trasa niezmiernie mi się dłuży.



W końcu wylatujemy na S3 i chyba nawet nieco odżywam. Droga jest super, na praktycznie całej długości śmigamy poboczem. Co prawda na lekkich podjazdach czuję już zmęczenie i tylko widzę oddalające się tylne czerwone światełko Kota, ale jak tylko droga się wypłaszcza to cisnę całkiem przyzwoicie ;) Lubię ten odcinek drogi przed samym Wolinem i czerwone, futurystyczne światełka wiatraków, prawie, że jedyne w tych ciemnościach. Nie mam dobrych fotek z nocnej jazdy bo mam kiepski aparat ale u Kotka na pewno coś się więcej znajdzie.
W końcu wlatujemy to Świnoujścia - sesja z tablicą jest więc obowiązkowa :)



Chwila konsternacji na rozjeździe, rozkmina, na który prom jechać, telefon do Yoshków i kierujemy się na Warszów. Na przystań promową docieramy o 23:48, dokładnie 8 minut po odpłynięciu promu, kolejny z kolei odpływa dopiero o 00:20. Wbijamy do poczekalni, ubieramy się ciepło, robimy fotki i kombinujemy jeszcze z GPSem Marzenki nie mogąc doczekać się tego promu. Temperatura mocno spada i szybko zaczyna nas tak telepać z zimna, że na promie musimy się przytulać :D Musimy wyglądać nieco egzotycznie ale mamy to głęboko gdzieś bo jakoś ugrzać się trzeba ;) W końcu wysiadka, zakup witaminek (Pe i Ce) na Orlenie i pędzimy na złamanie karku do Yoshków [na liczniku 302 km ze średnią 25,8 km]. A tamże czekają już na nas zapiekanki, gorąca herbata, gorący prysznic i łóżko :)))) Zanim jednak zaśniemy spokojnie zrobi się prawie 5 nad ranem... :)

Serdeczne podziękowania dla Marzenki za wspólną trasę i fantastyczny weekend :) Z niecierpliwością czekam na powtórkę z rozrywki :)))) Było świetnie :))))  Dziękuję również za wspaniałą gościnę u Yoshków, wikt i opierunek, sympatyczne rozmowy do białego rana i kontynuację tychże od bladego świtu w dniu następnym :)))) Super było Was znowu zobaczyć i ponawiam swoje zaproszenie na tereny Wielkopolski :))) Czytelnikom z kolei dziękuję za uwagę :)

A teraz siusiu, paciorek i spać :D




Komentarze
starszapani
| 18:45 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Katana - dziękuję :D Ty też możesz, masz potencjał :)
Eli - za niecałe, niecałe ;) Dziękuję :) Nie ma szans, żebyś sobie cokolwiek wkręcił w moje koło. Zamierzam chronić się od wiatru a nie ciąć powietrze więc trenuj łydę (Twoje średnie są zabójcze !!!)
Mandra - no z żelaza to może nie, ale troszkę przyzwyczajone. Kwestia szerokości opon, ciśnienia w nichże, spodenek (niektóre co mam nie nadają się na długie trasy bo mnie obcierają) no i przejechanych kilometrów. Dzięki :)
mandraghora
| 18:31 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Yezoo, jaki dystans... Wy chyba macie d... z żelaza ;-) Gratki!
elizium
| 07:32 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj wow, ostro dajesz... mam nadzieję, że nie wkręcę sobie języka w szprychy za 2 tygodnie :D
Katana1978
| 06:45 czwartek, 7 kwietnia 2016 | linkuj Podziwiam i kask z głowy zdejmuję. Jesteście wielkie !
starszapani
| 17:26 środa, 6 kwietnia 2016 | linkuj MLJ - dziękuję :) Dla mnie to był naprawdę duży wysiłek. A zdjęcia w dużej mierze były robione w czasie jazdy, chociaż kilka normalnych też się trafiło ze względu na potrzebne przy tym tempie postoje.
starszapani
| 21:10 wtorek, 5 kwietnia 2016 | linkuj Trollking - wyślę namiary na PW. Radyjko to dla mnie świętość. Słucham go od maja zeszłego roku i przez ten czas opuściłam może ze 3 audycje (za każdym razem ze względu na wyjazd służbowy). Dużo grania, mało gadania :)
MIchuss - ukłon w stronę Marzenki, która ww. trasę układała.
Remik - dzięki :) Trzymaj kciuki i nie puszczaj :)
rmk
| 19:47 wtorek, 5 kwietnia 2016 | linkuj Będzie dobrze, ja to czuję, ja to wiem :))
michuss
| 06:28 wtorek, 5 kwietnia 2016 | linkuj Mimo tego kawałka po płytach wybrałyście moim zdaniem najciekawszy wariant ewakuacji ze Stargardu ;)
lipciu71
| 20:27 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Po wypiciu piwa zawsze mogę przetopić puszki i znowu będę miał rower :)
Trollking
| 20:26 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Starsza, za namiar na radyjko dziękuję, kiedyś możesz podesłać ;) choć sam się najczęściej edukuję w temacie :)
starszapani
| 18:32 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Jurek - merci :)
Eranis - średnia to tylko dzięki szalonej Marzence. Najlepsze jest to, że ona całkiem świeża a ja się nadal leczę po tym tripie, głównie śpiąc, jedząc i pijąc w kolejności dowolnej ;) Co się zaś tyczy obejścia to ogarnęłam temat w tygodniu :D Trzeba popracować nad przepływem informacji typu: kto, gdzie, o której itd. ;)
Jurek57
| 18:09 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Dobrze pojechane ... dziewczyny !
starszapani
| 16:55 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Trollking - powiedzmy, że nie wiem o Ci chodzi ;) Co środa słucham fajnego radyjka metalowego, które prowadzi właśnie kolega Y. Mogę Ci podać namiary (audycja jest od 21 do 24 w każdą środę).

Nefre - Kot zaszalał a ja nie miałam innego wyjścia jak Ją ścigać ;)

Sierra - absolutnie nie przypadek. Rzadko maluję pazury, ale na wycieczkę z Marzenką staram się zawsze i to w jedynych słusznych kolorach (róż lub czerwień). Dziękuję :) Powodzenia i szerokości na wyprawie :)

Magia - no właśnie ! ;)

Michuss - Dzięki :) Jechałyśmy przez Klępino właśnie i tam miałyśmy postój na 195 km. Tą płytówką też jechałyśmy i jakimiś dziurami. Ślad zapewne wrzuci Marzenka w swojej relacji.

Kot - Polecam się na przyszłość zawsze i wszędzie :)))) Do zobaczenia :)))

Qba - Dzięki :) Ale jakie 6? Na swoim nowym rowerze 2x150 :) A najlepiej kupuj szosówkę :)

Lipciu - dziękuję :))) Rowerka na puszki jednak nie oddawaj (ani mi się waż). Jeszcze Ci się przyda i to prędzej niż myślisz :)
lipciu71
| 15:56 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Tyle przejechać to się w głowie nie mieści. Stwierdzam że z moimi dystansami, to mogę rower spokojnie oddać do przerobu na puszki do piwa :) Dziewczyny pokazały pazurki.


Chapeau bas
Kot
| 11:36 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Dzięki za wspólną trasę, było bardzo fajnie. No i wreszcie jest wiosna! :)
michuss
| 08:09 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Piękna sprawa.

Zagadkę stanowi dla mię Wasz wyjazd ze Stargardu, bo ze zdjęcia wychodzi mi, że kawałek jechałyście płytówką vel. berlinką. Czyżbyście czmychnęły via Klępino i Małkocin? ;)
TeczowaMagia
| 06:31 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Ostatnio panowie za dużo wypowiadają się na temat pomalowanych pazurków. :D
sierra
| 06:11 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj To chyba nie przypadek, że pazurki obu Pań mają taki sam kolor... choć, jak wiadomo faceci rozróżniają trzy kolory... ;)
Gratki za dystans i średnią :)
P.S.
Tę edycję "Wybrzeżem do domu" tym razem rozpoczniemy ze Szczecina, zatem pewnie 26 kwietnia 2016 roku zawitamy też do Świnoujścia... ;)
Nefre
| 23:37 niedziela, 3 kwietnia 2016 | linkuj Szalone dziewczyny..... w pozytywnym słowa znaczeniu..
Trollking
| 22:05 niedziela, 3 kwietnia 2016 | linkuj Ostatnie zdanie brzmi... jak brzmi :)

A co do wyboru zespołów to widzę nową falę, którą mało znam (zatrzymałem się już dawno w tej estetyce i trza nadrobić). Ważne, że nie pieją jak (fuj fuj) ajronoklony i to się chwali! Rispekt i inne tam sześćsześćsześć :)
starszapani
| 21:58 niedziela, 3 kwietnia 2016 | linkuj Hihi, polecamy się na przyszłość ;) Dziękuję serdecznie :) Marzenka to diabeł wcielony, ledwo dzisiaj byłam żywa, ale fakt faktem, że spałam tylko 3 godziny.
Co do muzyki to aktualnie katuję dyskografię Bloodbound, Powerwolf i Gloryhammer. A zespoły, które wymieniasz już dawno przeleciałam :)
Trollking
| 21:48 niedziela, 3 kwietnia 2016 | linkuj Zostałem zabity i póki co nie żyję. Kobiety nas bija!!!! :)

Wielkie, wielkie gratki dla Was! Średnia kosmiczna na taki dystans....

Jedynie o co mogę zapytać i nie będzie mi głupio (bo w temacie takich dystansów jestem słaby) - jaki power metal? Rhapsody czy może Luca Turilli solo, Avantasia, Edguy czy jednak wokalnie lepsza Sonata Arctica lub Sabaton? :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!
;