Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi starszapani z niewielkiej wsi pod Poznaniem. Z Bajkstatem wykręciłam do tej pory bagatela 59092.11 kilometrów. W terenie bujam się mało i tyle w temacie. Jeżdżę z oszałamiającą prędkością średnią 18.58 km/h i się wcale nie chwalę bo i nie ma czym.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykręcone przed BS:
2011: 5009,92 km,
2010: 4070,83 km
rainbow toursStatystyki zbiorcze na stronę
mapa olkuszaPogoda w Polsce na stronę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy starszapani.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
101.32 km 0.00 km teren
06:13 h 16.30 km/h:
Maks. pr.:36.06 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czesia

Wyprawka kulinarno-slajdowa (1)

Sobota, 30 stycznia 2016 · dodano: 01.02.2016 | Komentarze 17

Od kilku dni z niecierpliwością wyczekiwałam soboty i wyjazdu na wyprawkę kulinarno-slajdową. Jak sama nazwa wskazuje spotkanie miało na celu wspólne gotowanie oraz pokazy zdjęć z wypraw rowerowych. Ponieważ zobowiązałam się do przygotowania szpinaketti (co nie spotkało się, na szczęście, ze sprzeciwem osób trzecich) do sakw załadowałam (prócz zwykłych gratów) co następuje: 1,5 kg makaronu, 1 kg szpinaku, 2 fety, 3 cebule, główkę czosnku, wyciskarkę, przyprawy i tak obładowanym rowerem ruszyłam z poślizgiem w stronę Lubiatówka. Już wcześniej byłam umówiona z Jurkiem, że spotkamy się w trasie i wspólnie trochę pokręcimy. Skoro świt wysyłam Jurkowi smsa, że piździ wiatrem nieziemsko, ale co to dla nas, damy radę.....i z obawą o to czy tak obładowana w ogóle dojadę, w końcu ruszam. Od samego początku jedzie mi się fatalnie. Wieje nieziemsko, sakwy ciążą, prędkość 10-16 km/h.....ogólnie masakra. Na szczęście w Lusówku spotykam Jurka, który, jak na prawdziwego dżentelmena przystało, proponuje wymienić się rowerami ;)



Niestety jego szosa, choć lekka, jest na mnie za duża więc pomysł szybko upada. W końcu Stęszew, pierwsze uzupełnienie płynów i niestety znów w drogę. Jurek stara się jak może osłaniać mnie od wiatru ale na lekkiej kolarzówce co chwilę mi odskakuje więc i tak cały wiatr przyjmuję na siebie. W Witobelu w nadjeżdżającym z naprzeciwka rowerzyście rozpoznajemy Trollkinga. Uffff, jak dobrze, jest przynajmniej pretekst, żeby się zatrzymać i odpocząć ;) 




Miło się gadało i w sumie to bym tam mogła stać i gadać jeszcze z godzinę albo i dwie ;) ale czas naglił więc po chwili ruszamy każdy w swoją stronę. Kierujemy się na Pecnę i Czempiń, wiatr niby trochę z boku chociaż osobiście mam wrażenie, że wieje prosto w twarz.





I znowu krótki postój. Tym razem chowamy się w jakiś betonowych płytach przy drodze, nie wieje, jest ciepło, nie chce się ruszać. Kilometry do Czempinia zdają się nie ubywać, na licznik staram się już nie spoglądać by się nie załamywać. W końcu znowu postój - tym razem chowamy się w przykościelnej szopce :) Jest czas na papu i życiowe pogaduchy :)






Postój przeciągamy do granic niemożliwości. W końcu rozstanie. Jurek wraca po śladach do domu, ja uderzam na Śrem na szczęście z wiatrem w plecy. Jadę jak szalona, na liczniku 3 dychy, łykam kilku rowerzystów jadących na lekko, jednym słowem - nie jest ze mną aż tak źle :D W Śremie przedostatnie zakupy i dociążenie maksymalnie wypchanych sakw (tutaj kupuję piwko). Ostatnie niecałe 14 km z wmordewindem to walka o przetrwanie. Na szczęście przypomina mi się, że nie mam ze sobą oleju do smażenia - jest więc okazja, żeby kolejny raz zatrzymać się w przydrożnym sklepie i przy okazji odsapnąć (tym razem kupuję imbir, olej i pepsi wypychając skawy do granic możliwości). Chwilę gadam z miejscowymi, panią w sklepiku i ruszam na ostatnie kilometry. 



Do Lubiatówka przyjeżdżam wymordowana ale szybki, gorący prysznic szybko stawia mnie na nogi. Dziewczyny już w garach. Zjeżdżają się kolejni wyprawkowicze. Kąpiele, rozmowy, picie, jedzenie, gotowanie i tak w kółko. Z każdą godziną na stół wkraczają kolejne potrawy i kolejne trunki ale jakoś dajemy radę :D



Rozpoczynają się prelekcje (niektóre niezwykle szczegółowe). Wytrzymuję jakoś do 1 w nocy. Biorąc pod uwagę pobudkę o 4:30 to i tak nieźle ;)





Niestety nie posmakowałam wszystkiego więc ograniczę się do opinii tego co wrzuciłam na ruszt:

Pomidorowa Magdy - bomba. Całą drogę powrotną żałowałam, że sobie nie odlałam do termosu :)
Dal Marg - skosztowałam ryżu z warzywami - pyszotka :)
Placki Iwo - obłędne.
Racuchy LajtRoverwki - do porannej kawy jak znalazł :)
Szpinaketti - bez znacznego wkładu Waxa i Średniego w jego powstanie to danie straciłoby sens ;) I nawet Wax się przy tym rozczulił i popłakał ;)
Ciasteczka Magii - czemu się tak szybko rozeszły? Ostały mi się tylko dwa :((((
Hummus w kolorze gipsu francuskiego Martwej - ciekawe doświadczenie językowe dla mego podniebienia :)

Podziękowania dla:

Pani Szefowej (Magfa) - za zgrabną koordynację spotkania :)
Prelegentów (Iwo, Marg, Robert, Wax) - za wyczerpujące (szczególnie Robert) relacje i piękne zdjęcia :)
Waxa i Średniego - za nieocenioną pomoc przy garach - liczę na podobną następnym razem ;)
Średniego - za mleko do kawy, porannego pączusia z serem i marcepanka na drogę powrotną, który w Stęszewie uratował mi życie ;)
Michała - za piwko - obiecuję rewanż ;)
Cinkowi - za śmieszne teksty :)
Magii - za pogaduchy :)
Podjazdy - za prognozy pogody :)
Grupki odjazdowej (Magfa, Podjazdy, Agnieszka, Pączek, Jacun, Wilk), z którą w niedzielę dotarłam do Mosiny.
Wszystkich razem wziętych za wspaniałą atmosferę :)

Bardzo miło mi było spotkać osoby wcześniej już poznane oraz nowe i mam nadzieję - do następnego spotkania.

Serdeczne pozdrowienia kieruję również w stronę Tomka - liczę na wspólny wypadzik nad morze letnią porą. I żeby nie było, lipcia możemy zabrać ze sobą jak będzie grzeczny ;)

Zaliczone gminy (2): Czempiń, Brodnica.


Komentarze
lipciu71
| 21:27 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj Zaraz tam zdradzasz. Ja kocham całe jedzenie wszechświata, oprócz owoców morza. A pisząc o kaczuszce dotknęłaś mojej czułej struny:)
michuss
| 20:18 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj Właśnie jestem po deugustacji... Może i wystarczy, ale po zmieszaniu smakowitość wzrasta logarytmicznie ;)
starszapani
| 17:04 piątek, 5 lutego 2016 | linkuj Lipciu - niegrzecznych też zabierzemy, spokojniusio ;)

Trollking - i na fotce i w rzeczywistości chudzina z Ciebie jak ta lala :D Dziękuję, pozdrawiam ;)

Eranis - wszystko fajnie tylko po co ta wołowina? Reszta składników wystarczy :)

Lipciu - zdradzasz swoje kaczuszki??? ;)
lipciu71
| 20:17 środa, 3 lutego 2016 | linkuj eranis- słać do mnie tę wołowinę, słać. Tylko po cichu, żeby się Potwór Gessler o tym nie dowiedział, bo zaraz wsadzi w to łapy, kudły i wszystko spier.... spartaczy.
michuss
| 20:35 wtorek, 2 lutego 2016 | linkuj Na stały element szopki to akurat wygląda starsza... ;) Fajne spotkanie, a pokonanie 100 km z wiatrem w pysk to nie lada wyczyn. Podziwiam i korzystając z okazji składam wyrazy szacunku ;)
Trollking
| 22:46 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj W końcu ktoś mi zrobił zdjęcie, na którym wyglądam jak tłuścioch - dzięki! Myślę o zrobieniu z niego profilowego, ale jak zwykle debilny uśmiech na pysku mnie przed tym powstrzymuje :)

Miło było poznać Waćpaństwa ;)

A sety gratuluję i podziwiam!
lipciu71
| 21:58 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj No to na wspólną rundkę nie mam szans, nigdy nie bywam grzeczny hehe.

Sądząc po tym co weszło do sakw w pierwszą stronę, to na drogę powrotną pewnie zapakowałaś cały Dolsk :)
starszapani
| 21:23 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj Smakowała? Zajadałam aż mi się uszy trzęsły :) Raj dla podniebienia :)
magdullah
| 21:14 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj cieszę się, że pomidorowa smakowała :D
Jurek57
| 20:39 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj Taki kamień węgielny ?
starszapani
| 20:36 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj Nefre, przybyło nas prawie 30 osób :))) Warto było walczyć pół dnia z tym okropnym wiatrem. Muszę w końcu dotrzeć do Ciebie do Tczewa z odwiedzinami. Czekam na sprzyjające warunki temperaturowo-wietrzne :) Również pozdrawiam :)
Nefre
| 20:26 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj Fajnie się integrujecie:)))) Pozdrowionka
starszapani
| 20:25 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj Gdyby nie te rowery na zdjęciu można by pomyśleć, że jesteś stałym elementem szopki :D
Jurek57
| 20:16 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj Raczej wyciszony ...
starszapani
| 20:03 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj Za to w szopce czempińskiej wyglądasz na jakiegoś zdechniętego ;)
Jurek57
| 20:00 poniedziałek, 1 lutego 2016 | linkuj Zauważyłem ... że od tyłu jestem nadal atrakcyjny ! :-)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!
;